2 zł. Podczas gdy autobus PKM Jaworzno: 1,70 zł (bilet normalny). I tutaj pewno zaskoczenie tak niskiej ceny (bo jednak temat PKM Jaworzno, pewno nie śledzą wszyscy). Dla przykładu z Osiedla Paderewskiego do Uniwersyteckiej linią A, z PKM J. zapłacimy 1,70 zł (normalny), natomiast taką 940 - 3,20 zł.

na Pułaskiego ?

Od soboty zatramwaj T-14 co 10 (?) minut od Szopienic do Zawodzia, a od walentynek do końca maja zatramwaj T-15 co 20 (15?) minut z urzędu miasta do Zawodzia.

EDIT: Poprawka, obie od walentynek do końca maja. Ktoś wyraźnie zmienił zdanie i postanowił zrobić zamiast T-14 co 10 minut to dorzucił T-15 i chyba obie będą jeździły naprzemian co 10 minut.

Kto to będzie obsługiwał?

Prace w Szopienicach wymagają zawieszenia ruchu.

Od lutego na 42 zostaje opóźniony kurs, zapewne pod Johnsona, z 21:34 na 21:40.

Też jestem zdania, że zarządzanie jaworznicką komunikacją przerosłoby wszystkich okolicznych organizatorów. Nie ukrywajmy, ale przy takiej zabudowie jak w Jaworznie, głównie niskiej z wyjątkiem śródmieścia i okolicznych osiedli, uzyskanie wyraźnych taktów, a co za tym idzie stworzenie systemu przesiadek jest bardzo utrudnione. Większość kursów linii kursujących po mieście robiona jest z uwzględnieniem funkcji. Tu szkoła, tu jakiś zakład pracy, tu przesiadka z linii z Katowic, to nie jest łatwy organizm. Mimo to, oprócz wymienionych wcześniej przeze mnie "propozycji" nie ma co zarzucić osobom pracującym nad rozkładami. Weźmy też pod uwagę, że budżet jaworznickiej komunikacji nie jest wydumany jak w KZK i na wszystko trzeba znaleźć wozokilometry.

Wracając do wątku z wydłużeniem linii A do Chrzanowa - uważam, że cała ta linia to jest marnowanie wozokilometrów. Na odcinku Łubowiec - Katowice jedzie 28 minut, a E 30 minut. Na tym samym odcinku w kierunku odwrotnym według rozkładu autobusy obu linii jadą odpowiednio 22 i 23 minuty. Czy dla tak mizernego efektu warto utrzymywać A? Nie lepiej to zlikwidować i wzmocnić oraz wydłużyć do Chrzanowa kilka kursów E? A do Byczyny J? Skorzystałyby na tym jeszcze Mysłowice. No chyba, że chodzi o skomunikowanie Osiedla Paderewskiego z Jaworznem/Chrzanowem.

Faktyczny czas jazdy i jego postrzeganie to dwie różne rzeczy.

Po drugie - południowa część centrum Katowic ma całkiem sporo generatorów przewozów, często ignorowanych w planowaniu połączeń z innych miast,

po trzecie - Mysłowice generują w szczycie opóźnienia, zatem przebieg po A4 jest jak najbardziej uzasadniony.

Pomimo niewielkiej różnicy w czasie przejazdu, występuje duży efekt psychologiczny.

A pętla wykonywana na wzór linii tyskich na ten moment jest najsensowniejszym sposobem przejazdu przez centrum Katowic.

A tego to już kompletnie nie rozumiem. Znaczy co - jest więcej pasażerów, bo chcą się przejechać autostradą?

Nawet jeżeli faktyczna różnica jest niewielka, przez pasażerów linia postrzegana jest jako znacznie szybsza, a efekt psychologiczny wzmacniany jest przez długi odcinek bez przystanków.

Jeśli mieszkańcy Jaworzna tak lubią jeździć autostradą, to zostawmy im to połączenie. Ale po co A wydłużać do Chrzanowa? (...) Po co więc do Chrzanowa mają kursować przegubowce przez A4 z pominięciem Mysłowic? Dziś na odcinku Chrzanów - Jaworzno w SU18 była wolna połowa miejsc siedzących. Dlatego uważam, że do Chrzanowa została wydłużona najgorsza linia z możliwych.