» forum

Znam linie, które wydawałoby się, że są jedną linią, a wg zezwoleń to nawet kilka linii. Dotyczy to w zasadzie PKS-ów i busiarstwa. Czasami nawet te różne linie mają identyczną trasę.

To czy linia jest na zlecenie samorządu, czy nie to z punktu widzenia zezwolenia nie ma póki co żadnego znaczenia.

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, które dotyczyło konkretnego segmentu przewozów.

Masz 3 wyjścia:
1) do operatora, ale on się chyba tym nie przejmie,
2) do gminy - skoro partycypuje w kosztach funkcjonowania, to powinna mieć coś do powiedzenia :-)
3) do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego - on powinien wydać zezwolenie, czyli jest to jednocześnie podmiot nadzorujący.

Nie przewidziano takiej sytuacji :-P Celem przetargu było to, aby wygrała właściwa firma, aby gmina mogła dopłacić pieniądze do kursowania linii.

Fakt posiadania jakichś umów, czy porozumień z samorządem nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. "Lokalny transport zbiorowy" to zresztą określenie zadania własnego gminy, a nie statutu linii komunikacyjnej.

A jak już tak bardzo się dopominasz to taka sytuacja miała miejsce m.in. na linii PKS Zawiercie z Tarnowskich Gór/Bytomia do Zawiercia, tam bodajże były trzy albo i cztery linie.

Formalnie owszem dla tej ustawy nie mają znaczenia, ale od strony procedury linie uruchamiane jako lokalny transport zbiorowy upraszczają procedurę uzgadnia rozkładów jazdy.



PKS Zawiercie linię do Bytomia i Tarnowskich Gór traktował jako dwie odrębne linie. Skąd w takim razie u nich dalsze podziały? Poza tym piszesz "m.in.". Czy takich sytuacji w segmencie zaliczanym do komunikacji miejskiej wg Wyszomirskiego było więcej?

Ale tylko wtedy gdy rozkład jazdy tworzy organizator, a zezwolenie wydaje ta sama gmina (lub w tym samym związku). W omawianym przypadku Oświęcimia to chyba wiele nie ma wspólnego, bo tam rozkład robi przewoźnik sam, a zezwolenie wydaje zupełnie kto inni niż płaci.



Nie wiem skąd, zapytaj w PKS-ie. Faktem jest, że tych linii było tam więcej, co mnie też zdziwiło.



Co ma Wyszomirski do tego? Nie zapędzaj się tak ;) Nie prowadzę zestawień wydanych zezwoleń, poza tym jakie to ma znaczenie dla istoty sprawy? Kompletnie żadnego, ważne jest to, że pasażer z Chełma Śląskiego nie ma kompletnie żadnego wpływu na to co wyprawia PKSiS. Organy wydające zezwolenie też się garną do jego kontrolowania, niezależnie od tego na ile zezwoleń jest podzielona jedna linia.

Osobiście jeżdżę Chełm Fawent-Bieruń Wawelska, ale problem w zasadzie dotyczy wszystkiego na wschód od linii kolejowej Oświęcim-Katowice.

Wyszomirski po prostu traktuje od jakiegoś czasu (3-4 lata) "komunikację miejską" i "lokalny transport zbiorowy" tożsamo. Stąd to porównanie. A napisałeś "m.in.", co wskazuje, że znasz takich sytuacji w komunikacji miejskiej więcej.

Dalej nie wiem co to ma wspólnego z tematem. A lokalny transport zbiorowy w granicach miasta (porozumienia, związku) to jest właśnie komunikacja miejska, co nie wynika z ustaleń Wyszomirskiego tylko po prostu z ustawy o transporcie drogowym - art. 4 pkt 7a.

Właśnie z uwagi na niedoskonałość definicji ustawowej niechętnie się nią posługiwano.

A co do tematu - to ty zacząłeś forsować hipotezę o dwóch zezwoleniach na 554, co oponowałem brakiem stosowania takich praktyk w segmencie komunikacji miejskiej. Tym niemniej tym razem prawdopodobnie masz rację. Wklejam poniżej ostatnie postępowanie na odcinek 551 w gminie Miedźna, co właściwie zamyka dyskusję



za: http://www.nowymig.cba.pl/?cat=18

Przecież definicja jest całkowicie jednoznaczna. Tylko samorządy niechętnie się do niej dostosowują, np. linie łączące obszar KZK GOP i MZKP w myśl tej definicji nie są komunikacją miejską, bo związki nie były łaskawe przez tyle lat zamienić umowy na porozumienie komunalne.



Rany boskie, jakie forsować. Napisałem tylko, że może być taka sytuacja, że to są odrębne zezwolenia. Nie mam pojęcia jak jest w rzeczywistości - jak Ci tak strasznie zależy na tej sprawie to się spytaj w starostwie bieruńskim albo w marszałkowie w Krakowie.

No i nawet jakby człowiek chciał nie pisać, to musi

Dzisiaj oczekiwałem na ostatni (!) kurs 554 z Bierunia (coś koło 20.20). Brnąc najpierw przez gęstą mgłę przeklinałem wiochę, że oświetlenia nie mają. Doszedłem na przystanek (oświetlony). Stoję, stoję, stoję... Jedzie pekaes i... pomknął nie zwalniając. Lekko się zirytowałem, poszedłem na rozkład, spisałem numer do PKSu. Niestety nikt nie odebrał, więc trzeba pisemko posłać (przy okazji się wyjaśni, kto za co odpowiada).

No i jak tu ma być dobrze?

No i PKS mnie zaskoczył, tym razem niezwykle pozytywnie.
Otrzymałem dzisiaj (!) odpowiedź na skargę przesłaną na mejla sekretariatu PKSu w niedzielę wieczorem. Odpowiedź przyszła z mejla prywatnego (na domenie wp.pl). Oto treść:



Pod spodem widnieje imię i nazwisko kierowcy.
Pozostaje pogratulować działania sekretariatu PKSu i podejścia do pasażera. Może, gdyby pracownicy wszystkich firm musieli pisać odpowiedzi na skargi bezpośrednio do piszących zastanowiliby się czasem nad tym, że pasażer to nie jest mimo wszystko zło konieczne.

No to chyba faktycznie dobry sposob ;).

Troszkę tej korespondencji dziś do mnie przyszło, wśród niej trafił się list z Urzędu Gminy w Chełmie Śląski, który informuje mnie pisemnie (ja informowałem poprzez formularz nie podając adresu (tu fart chyba, że 2 dni wcześniej się zameldowałem :P), że wysłano kserokopię mojej wiadomości do PKSu celem uzyskania wyjaśnień. Pod spodem widniej podpis pana wójta. Szanownym urzędnikom gminnym zajęło to TYLKO 6 dni. Się chryja zrobiła :D

BTW: na przesyłce widnieje data 14 stycznia, dziś mamy 19, czyli przesyłka 2km wędrowała 5 dni!

Napisałem kiedyś do UM Bieruń skargę, że autobus nie przyjechał no i w odpowiedzi:
"Dziękując za nadesłaną korespondencję informujemy ponadto, że w celu skrócenia czasu przekazywania informacji o problemach zaistniałych w czasie korzystania z przewozów zbiorowych, bieżące uwagi kierować należy bezpośrednio do przewoźnika, którym na zlecenie Urzędu Miejskiego w Bieruniu i jednostek administracji terenowej okolicznych miejscowości jest PKSiS - Oświęcim S.A., z siedzibą w Oświęcimiu ul. Więźniów Oświęcimia 15, 32 - 600 - Oświęcim"
Napisałem m.in. po to, żeby wyciągnęli konsekwencje jakie były przewidziane w umowie w przypadku niezrealizowania kursu, ale widać że nie interesuje ich to zbytnio;| mają nadzieję że napiszę do PKSu i on sam upomni się o to żeby na siebie nałożyć karę finansową?

Na linii 581 obecny "rozkład" jest tymczasowy do zakończenia remontu mostów w Bojszowach i Jankowicach
A tak swoją drogą to kiedy dokładnie PKSiS zwija interes w Oświęcimiu, bo już likwidują powoli co się da. Wiadomo coś w tej sprawie czy dopiero w kwietniu się okaże wszystko?

Ja z gminy otrzymałem pismo, że przewoźnik został wezwany do wyjaśnienia. Teraz wszystko ucichło...

Zachciało mi się dziś urządzić wycieczkę na trasie Ligota - Tychy - Bieruń - Imielin - Mysłowice - Ligota. Celowałem tak, żeby w Tychach trafić na "kurs o obniżonej podłodze" na linii 554 i jadący wariantem przez Chełm Mały - jest taki o 10:15 spod Hotelowca. Zdziwiłem się jak przyjechał... klamkowy Autosan H9, z 10-minutowym opóźnieniem, bez logo-napisu PKSiS, na krakowskich rejestracjach, ale za to z wygodnymi siedzeniami. Od Tychów do Bierunia Starego ludzie pobierali bilety z kasy fiskalnej, ale na dalszej części trasy po prostu rzucali kierowcy "do czapki". Pasażerów było w porywach do 10, do Imielina dojechałem sam. Do żadnego Chełmu Małego autobus nie raczył zajrzeć, dzięki czemu odrobił 10-minutowe spóźnienie z Tychów i 5-minutowy czas oczekiwania na zamkniętym przejeździe kolejowym w Bieruniu Nowym, dzięki czemu w Imielinie byłem 2 minuty przed czasem. Po drodze minąłem Jelcza L120 na 554 w przeciwnym kierunku i Bozi dziękowałem, że mi się nie przytrafił, bo miał Automety, a tego mój zadek by nie wytrzymał. Nie dziwi mnie już zła kondycja firmy, bo świadcząc takiej jakości usługi PKSiS raczej nie ma szans przeżycia. Zresztą na tabliczkach rozkładowych widnieje już nazwa "nowej" firmy - Vobis Trans Kraków (to chyba jakaś spółka-córka).
Nie znam taryfy tego przewoźnika, ale zauważyłem, że kilku pasażerów podróżowało tylko w granicach Tychów, od Hotelowca/dworca do Urzędu Miasta i Tęczy. Czyżby było taniej niż w MZK?

Pieron wie, wszak trasa dość krótka, ale żeby poniżej 3zł zejść ? Ciekawe ;)

Co do tego co odstawia PKSiS na tych liniach to już wiele się mówi, może po przejęciu przez MZK i wejściu tam PKMu będzie lepiej. Ostatnio czekałem na 554 (jakiś Jelcz 120M) na rynku w Tychach to kierowca nie raczył nawet na przystanek podjechać tylko wyjechał z tej bocznej uliczki gdzie odbywają postój i pojechał dalej. Oczywiście stojąc tam był całkiem pozamykany więc jako takiej opcji wejścia przed odjazdem nie było a sam szofer nie wyglądał na takiego coby wpuścił kogoś podczas przerwy na śniadanie.

BTW ostatnio na 500 mignęło mi jakieś białe Citaro G i Solbus, czyżby przytargali coś z Krakowa ?