» forum

Z początku jeździł jakiś mikrobus, taki biały z niebieskim i czerwonym (?) pasem dookoła wozu. Trasa wiodła od dworca w Piotrowicach do dworca w Ligocie przez ul. Medyków, nawet teoretycznie był tam przystanek. Miało to być zadośćuczynienie za "genialny" pomysł niejakiego pana Biegi, który tak ułożył rozkład KŚ, że około połowa pociągów jadących przez stację Katowice Ligota nie zatrzymywała się na niej. Ale ponieważ nie woziła żadnych pasażerów, mikrobusa zastąpiono osobówką - chyba tylko po to, żeby wyjeździć kilometry. Po korekcie rozkładów KŚ, uwzględniającej w wykazie przystanków drugi co do wielkości dworzec w Katowicach, linia KKA została zlikwidowana.

Nawiązując do mapki którą wrzuciłeś, kojarzy ktoś na jakiej trasie kursowała linia S-14 ? Przystanek końcowy jest pod Dworcem PKP.

Tutaj jej nie ma, co oznacza, że poszczęściło mi się ją uchwycić. Więcej pomogę tyle co Pan Staszek na CB, czyli nic. Kompletnie nie pamiętam.

S-14 jeździło do Ikei z Sosnowca i z Katowic w okresie 23.11-24.12.2002 r.

Dziękuje za informacje ;)

PKS Gliwice - Wisła przez TG, WPK do Koziegłów, Herb i Hutek oraz inne pierdoły z dawnego powiatu tarnogórskiego (skany książki)

Przy 1868 roku jest błąd - z Siemianowic do Szopienic Południowych nie było żadnego toru. Z pewnością chodzi o Szopienice Północne. Szkoda, że teraz nie ma tam żadnego ruchu pasażerskiego, budynek dworca wygląda o wiele lepiej niż ten zardzewiały blaszok w Szopienicach Południowych.

Niewątpliwie tak.

I zapomniany wywijas na Murckach.

W ogóle powiedz dziś komuś na Murckach, że tam kolej prawoodrzańska biegła :)

Jako że padła gdzieś tu sugestia spisywania mecyi z transportowego półświatka GOP, powiem wprost: temat ciekawy, ale bez podawania nazwisk, kto za czym stoi, zwłaszcza kto co pogorszył, to utopia. Podanie nazwisk, mimo że upłynęło 25 lat, skończy się brutalnym odwetem, czekanie na ich przeżycie to następna utopia, pisanie do szuflady to zaprzeczenie idei. Więc najwyżej taki ersatz, w ramach utylizacji domowego magazynu komputerowego (w duchu zielonomazowszańskiej ekologiczności oczywiście). Więcej nie ma sensu, nudne to i wszystko na jedną modłę. Łącznie w GOP 71 grubych zmian było, znaczy się przekopywania czegoś. Z grubsza – z każdą zmianą pasażerów i wewnętrznych wrogów w geometrycznym postępie przybywało. Za 2 przypadki (oba po śląskiej stronie) się wstydzę, na szczęście jeden z nich dawno zakopany, drugi się nadal błąka prawie jak oryginał.

Jak przestaną tak gonić z odmrażaniem gospodarki*, to coś osobno i oględnie skrobnę, jak psuto rozkłady jazdy. Wyjątkowo, że swój drobny udział w tym mieli krzykacze oderwani od warcabowych stolików, tak patrzę teraz z perspektywy ćwierćwiecza: poza kiwanym tematem nieskrępowanego dostępu do WC, to zagłębiowscy kierowcy naprawdę mieli luksus rozkłady jazdy, nawet na tych stereotypowo ciężkich służbach niedzielnych. Np. linia nr 40 – 25' przerwy na każde 2 h (i podobno kible po obydwu stronach**: w budce z hot-dogami i w tramwajach), linia nr 55 – 27' przerwy na każde 2 h, uczciwie niech będzie -5' na zawrócenie w Gołonogu i losowe rogatki na Naftowej (i podobno kible tak samo: przenośny na Naftowej i gdzieś w Universalu). Luksus – o ile za punkt odniesienia weźmie się efektywność z takiego Krakowa, Poznania, Wrocławia, czy samej stolicy – gdzie jeździ się praktycznie na okrągło 8–10 h, jedynie z 15' pp, i gdzie nawet w niedziele potrafi się zakorkować (ówczesny ewenement Łódź – nawet w nocy). No a jak za punkt odniesienia weźmie się weźmie system pracy w takim A***, to wiadomo.

Kryptoreklamowy śmietnik tutaj, dół.

Niby takie tam bohomazy, żadne osiągnięcie, jednak jakiś tam skromny milion zadowolonych ludzi z tego wszystkiego korzystał. Mniej więcej ten sam milion, który potem, przez odwrotną działalność, przesiadł się do samochodów lub na raz jeden do WizzAira. I dotacja sobie wystrzeliła, bo jakoś trzeba było to skompensować. Nadprzyrodzonym zjawiskiem pozostaje fakt, że wszystko, co dobre, przeszkadzało tylko tym, którzy z tego nie korzystali. W lakonicznych podsumowaniach każdego z pdf mimo wszystko trochę treści dla zorientowanych weszło.

* Coby się ludzie w tym skwarze nie ugotowali.
** No nie wierzę, że z taką potęgą związków zawodowych, w dowód uznania wieloletnich zasług ostatecznie desygnowanych do zaszczytnych funkcji w prestiżowej Radzie Ekspertów, mogłoby się to okazać pustosłowiem.

Uff, 1001 post. Adamie86, wybacz, nie te progi :) Chociaż, z pewnego Rynku wyrzucono mnie już po 3 postach, wszystkie 3 na temat KŚ – cóż, każdy osiąga takie sukcesy, na jakie zasługuje :)

Widzę, że masz kawał historii w swoich zbiorach. Moje niestety uległy anihilacji przez potraktowanie antymaterią jakieś 10 lat temu (awaria dysku twardego, a z backupu nie udało się odtworzyć z powodu uszkodzenia pierwszego CD). Ale mam pytanie, czy masz coś na temat linii 324, 327 i (bodajże) 337A - przebieg tras znam, ale interesowałyby mnie rozkłady tych linii. A może masz też jakieś dane odnośnie frekwencji (na 327 podobno była niska)?

Od końca. Zupełnie nic, w jaworznickich gąszczach specjalizowali się kol. aso, martinek i YoMaHa - wywołuj śpiochów ;) Tyle znam z autopsji, co z zagłębiowskich najazdów, i z mojego jednodniowego epizodu za kierownicą Jeleń Łęg - Jeleń Dąb i tak do zawrotu głowy :) A z czasów barbarzyńskich - z podróży do kultowego sklepu motoryzacyjnego z częściami do piździków (całe piździki były do kupienia w Psarach, zaś części do nich w Jaworznie, Radzionkowie lub Częstochowie - ot, urok tamtych czasów).

Nim ostatecznie zanihiluję swoje sterty sprzętu, bo już pora, mam jeszcze sporo mniej lub bardziej świeżych pierdół z przeróżnych krain, sęk w tym, że ci przewoźnicy/organizatorzy/operatorzy jeszcze nie upadli, więc obiektywnie nic do ujawnienia się nie nadaje, chociaż niektóre są ciekawe.

Za to z upadłych było jeszcze kompleksowe opracowanie dla Heinego / PKM Bytom, z czasów, gdy facet miał zamysł wyzwolić się spod KZK GOP i samemu organizować komunikację. I byłby dopiął, gdyby go KZK GOP nie wykończył. To był konkretny facet, robota dla niego też była konkretna, ewentualna kopia zapewne uchowała się u osoby z KZK GOP, negatywnie opiniującej całość, na zasadzie wszystko źle. Paradoksalnie, o ile nie mylę faktów, jego żona jako pracownica PKM Bytom pozytywnie zaopiniowała całość. Z głowy tego nie odtworzę, latka poleciały.

Ja mam co nieco.
327 ze Szczakowa PKP:
R: 4:15, 5:55b, 6:11, 9:35, 12:20, 18:55
W: 6:11
b - Bukowno Dworzec PKP

324 z Chrzanowa z 1990 roku:
RW: 5:57, 8:10, 10:05, 12:00, 14:15, 16:10, 18:10, 19:50, 21:20

324 z BusMana, chyba z 2002 roku:
https://tinypic.pl/oy9bciw3higp
https://tinypic.pl/0cwskcokss34
https://tinypic.pl/5s92dcdhcowa
https://tinypic.pl/lva924mtu8vd

Wielkie dzięki. A masz może coś na temat linii 312-D i 320? Na starej mapie ich trasy przebiegają aż do Chełmka. Ale nie kojarzę tam 312-D, natomiast 320 tak, tylko nie pamiętam drugiej krańcówki ani rozkładu.

Nie mam rozkładów. Wydaje mi się, że to jakiś błąd musiał być bo 312D jechał do Jelenia Dębu, a 312Ł do Jelenia Łęgu. A do Chełmka 320 (później tylko do Jelenia Dębu) i E320.
Edit. Info z Atlasu GOP, komunikacja opracowana przez ASO, więc raczej nie ma błędu. W latach 90. zmiany w Jaworznie były tak liczne, że wszystkiego nawet nie odnotowałem.

Ja pamiętam 327T z czego T było na oddzielnej tablicy kierunkowego za przednią szybą resztą otablicowania byla 327. Z Mydlic koło Szpitala odjezdzal 7.42 oraz 14.32. Zawsze Ikarus 260 z firmy KABOR boczny 04 chyba jakiś ex WPK 13XX ale tego drugiego nie jestem już pewny. Pod koniec funkcjonowania linii zamiast ikarusa pojawiał się Jelcz boczny 27 oraz pamiętam parę razy był autosan H9 21. Frekwencja slabiutka. Pod koniec funkcjonowania linii było lepiej bo mimo innej taryfy biletowej i braku kontroli biletowej można było za darmo pojechać ludzie zwachali to i podjezdzali do centrum na teren itp. Dalej jechało parę osób albo nikt. Zresztą bilety kupowało się u kierowcy przy czym ja jadąc z Bukowna dwa razy placem 1 zloty i był tekst biletu nie trzeba.Nie wiem komu miał służyć ten autobus i skąd oznaczenie T. Zaznaczę że na rozkładach nie było konsekwencji linia była oznaczana jako 327 327T albo samo T.

Oznaczenie T bo pospieszna T.
Dziwoląg zapewne wymuszony przez jedną osobę, której dziecko akurat poszło do szkoły w DG. Zagłębiowskie potworki typu 924 (Wojkowice) czy 988 (Czeladź) też były pewnie jednoosobowymi wymysłami, bo "ludzie pojadą", "ludzie nie mają jak dojechać". A potem życie swoje.
T pamiętam, i tego muzealnego ikarusa, i nawet rapidografowe tabliczki przystankowe.
Jak to w końcu padło, jeszcze PKS Olkusz próbował na tym sił - to chyba ten autosan, o którym wspominasz.

PKS Olkusz tam nigdy nie ganiał a autosan to był jakiś ex Transgor.od Kabora. Nie wiem kto jeździł na 333 z Olkusza do Chrzanowa bo tam to jeździł taki klasyczny autosan na stałe. Było jeszcze jakieś 337 do Chrzanowa z Bukowna ale tylko słyszałem że coś takiego jest nigdy nie widziałem kto i czym tam jeździł

PKS Olkusz kontynował T jako swoja linia, bez numeru. Aż się zorientował, jaki to interes. Jeśli się nie mylę, było to w czasie, gdy jakiś pan (Zagozda?) na polecenie KZK przejmował od PKM bazgrolenie tabliczek przystankowych w Zagłębiu. PKS Olkusz obkleił swoim żółtymi naklejkami wiaty tam, gdzie się zatrzymywał, a nie istniały tradycyjne przystanki PKS. Na pewno Mydlice Szpital, Szkoła Górnicza i Aleje. Dalej nie wiem / nie pamiętam.

Źle źle źle. PKS Olkusz ogarnął pustkę po 633 gdzie obsługiwał kiedyś chyba jedno zadanie a po likwidacji tej linii ogarnął pustkę. Linia T czy tam 327T nie miała swojego następcy bo nikt nie był na tyle głupi żeby jeździć dla sztuki.

:) PKS Olkusz wcześniej ogarnął też pustkę po 327T/T ;) Widać w tym był dobry, zagospodarowywaniu pustek.