» forum

Ciekawe, jaki tabor wyjedzie na te nowe linie i kto będzie to obsługiwał. Nie podejrzewam, żeby wyjechało coś większego niż Sprinter albo Transit. No, może na 207 i ewentualnie 205, bo to dziwne, lecz do odciętej od świata Dąbrówki jednak ktoś dojeżdża. Za (nie)dawnych czasów PKS Gliwice tam nawet przeguba puszczało...
Pojadę sprawdzić, ale jak zobaczę mikrusa, to nawet aparatu nie wyjmę.
Gdzie będzie ten główny przystanek w Toszku? Czy na tej niby-pętli na rozjeździe do Wielowsi i Gliwic?

Przy uruchamianiu 269 w nowym wydaniu, analogiczny przypadek do Toszka, jak raptem kilku chciało dojazd na 6 do Sosnowca, to go dostali. Potem okazało się, że bodajże 4:54 w Siewierzu na Rynku nie może pomieścić chętnych. Miesiąc wcześniej PKS Nowa Wioska woził o tej porze 20-30 osób. Wczesna godzina robotnicza i niemalże prywatna przesiadka na specjalnie dopasowany 813 okazała się reprezentatywna - dogodna dla ogółu. Potok wzrósł co najmniej trzykrotnie.
W Toszku punktem wyjścia okazał się głos babć, dziadków i matek dzieci w wieku szkolnym. Może i racja, bo robotnicy stanowią niepewny elektorat, łatwo mogą zignorować wybory. Wszak ten świat ich nie dotyczy. Dom-praca, praca-dom, w tym schemacie nie ma miejsca na koligacenie się z samorządem. A żyjąca z kindergeldu mamunia, skoro jej dziecku tak świetnie autobus przypasowano, poleci pierwsza, z nudów.
Na szczęście PKSy typu toszeckie dwusetki nigdzie nie są w stanie zrobić kariery. Prędzej czy później kończy się zwiększoną dopłatą albo cięciami.
Jak najbardziej, ziomek jest zainteresowany przewozem bodajże na Gaudiego, tylko że reprezentuje prawdopodobnie najliczniejszy (włącznie z dojazdami do huty), zorganizowany potok z tej wioski. Który został w pierwszej kolejności pominięty. Zresztą nie pierwszy raz, bo najpierw olała ich kolej, pierwszy pociąg do Gliwic poleciał, żeby ładnie domknąć obiegi w Strzelcach i 12-godzinny czas pracy drużyn.
Drugim, czy może bardziej równorzędnym potokiem są ci, którzy potrzebują być na ok. 8 w Gliwicach. Łącznie 4 pary kursów na dobę, jako podstawa. Do tego można by dopasować cała toszecką gwiazdę, coś jak zrobiono w Siewierzu. 4:51 przyjeżdżało 619 i 719 (ten ostatni w skróconym wydaniu), dostarczając alibi na istnienie swoje i wydłużonego 269.
Różnica między Siewierzem a Toszkiem polega na tym, że pierwszy rozpieprzono za jakiś czas, a Toszek od razu. Jak czarny humor wygląda komentarz, że dwusetki będą zastępować wycofywane PKSy. Nie ma to jak zastępowanie jednego PKSu drugim PKSem.
Natomiast fakt, niektórym podróże potanieją dość sporo. Co znów tylko pogłębi zazdrość: czemu zbijacze czasu wolnego mogą jechać do Gliwic za 100 miesięcznie, podczas gdy robotnicy za 200 (przykładowa składka na paliwo w wersji tydzień ja - tydzień ty).


Przy okazji więc zrobiono by dobrze Pyskowicom.
Knurów ma sensowne przesiadki, można dojechać i powrócić na każdą zmianę.

W Wielowsi chyba dobrze funkcjonują połączenia przesiadkowe 737, 747, 748 -> 152, 180 bo nikt nie domaga się bezpośredniego autobusu z Radoni czy Dąbrówki do Gliwic czy Tarn. Gór
Ciekawe kto by płacił za wozokilometry linii MZKP z Toszka do SSE wykonywane poza terenem gminy Toszek? A mało to prywatnych przewoźników w GOP-ie? Jeśli grupa jest liczna to można wynająć busa czy autobus. Grupowe dowozy do tyskiego FIAT-a niemal w całości wykonują wyspecjalizowane firmy przewozowe.

Oczywiście, najszybsze połączenie z Toszka do Gliwic realizują pociągi ale na wspólny bilet się nie zanosi.

OK. Jak nadejdzie odwilż to może ujrzy światło dzienne smutna anegdota, jak KŚ wyleciały ze Strzelec, bo w sumie nie był to pakiet z resztą wylotu. Na razie jeszcze ktoś mógłby dostać zatwardzenia.
Co do autobusów, gdyby to ode mnie zależało, kręgosłup wyglądałaby z grubsza tak (gdzie można skończyć koło polibudy poza tym że nigdzie?).
Mniemam, że Toszek musiałby zapłacić za całość do Gliwic, aczkolwiek przypomnę, że 671 na przegubie tylko R - z czasów gliwickiej autonomii - lekko jak pióreczko bilansowała się z samych miesięcznych. A jakoś napełnienia poza szkolnymi nie rzucały na kolana.
Na linii TG wzkm poza Toszkiem do zbilansowania muchowozami, w sensie ich ucywilizowania - dopasowania do osi.
No i tyle.
Moje ulubione od dziesięciolecia tiny padło, więc skocz.

To jest kwestia podejścia do systemu. Z Toszka na strefę jest 25 km. Klasyczna trzyzmianówka. Dziennie 150 km, miesięcznie 4500 km. Czyli przewoźnikowi musisz wyłożyć miesięcznie 20 tysiaków. Mając dobrze zrobiony rozkład i jadąc przez wiochy (dodatkowi pasażerowie) jest szansa, że pozyskasz 70 stałych pasażerów (30-40 na kurs na zmianę), czyli połowa tego co trzeba jest do ściągnięcia z miesięcznych. Reszta jest do dołożenia przez gminy. Są to kwoty na tyle niewielkie, że budżety jakby chciały, to by przełknęły. Niestety u nas o dojeżdżających do pracy się nie myśli. Sam tego boleśnie doświadczam, chodząc piechotą, bo... tak jest najszybciej.

Bardzo dobrze funkcjonuje. Iksiński, studiujący w Gliwicach i mieszkający w Świbiu, wracając do domu nie musi się zastanawiać nad tym, czy zdąży na czas z przesiadką. Węzeł przesiadkowy został tak skonstruowany, że 152 czeka na 677 (nawet jeśli ma 10 minut spóźnienia). Natomiast w Wielowsi na 152 czekają: 737, 747, 748.

Mieszkam w Toszku i z całą pewnością powiem jedno. Ten system, jaki MZKP zagwarantował Nam, jest dobrze przemyślany. 207 (tak jak 152) będzie czekać na 677 aż przyjedzie. Następnie przesiadka. W Toszku mieszkańcy będą mogli się przesiąść na linie mikrobusowe np. do Cichowic, Płużniczki, Sarnowa, itd. MZKP tworząc rozkład musiał uwzględnić budżet gminy na bieżący rok oraz przyszły. Nie można wymagać cudów od gminy miejsko-wiejskiej. Budżet jest czynnikiem decydującym o kształcie funkcjonowanie komunikacji.

Natomiast linia 204 powinna w każdym kursie zostać wydłużona do Kamieńca. Młodzi już od dawna postulowali o bezpośrednie połączenie do szkoły w Kamieńcu.

Jeśli chodzi o połączenie Strefa-Toszek, to wydaje mi się, że wszystko jest do załatwienia. Pod warunkiem, że "ziomek", o którym wyżej jest mowa, złoży pismo w tej sprawie do MZKP. Trasa mogłaby przebiegać przez miejscowości gminy Rudziniec, byłoby zdecydowanie szybciej. Wtedy dodatkowo należałoby wystosować pismo do gminy Rudziniec o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

Ja bym postawił pytanie inaczej: przez które wioski przejechać, aby zebrać jak największą liczbę pasażerów. Bo do tego trzeba będzie dopłacać. Gdyby było inaczej, to już wszedłby na trasę przewoźnik prywatny i zwyczajnie zarabiał. Teraz chodzi o to, by dopłacać jak najmniej.

Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale Kleszczów, Taciszów, Bycina, Niewiesze, Słupsko (z drugiej strony Jeziora Pławniowickiego) skorzystałyby z takiego połączenia. Poza tym, Niewiesze i Słupsko, to miejscowości, które odczują najbardziej likwidację kolejnych kursów PKS do Toszka, więc w najbliższej przyszłości powinny zostać zastąpione komunikacją miejską (choćby mikrobusami).

Zastanowiłbym się jeszcze nad Poniszowicami. To wyjdzie jakiś kilometr różnicy, a daje szanse na pozyskanie kolejnych pasażerów. Jest pytanie, co z Kleszczowem. Bo ten niby zyskał komunikację z Gliwicami przez SSE linią 692, ale na mój gust to tak średnio jest dopasowane do potrzeb Kleszczowa. Po prostu jest na zasadzie przedłużenia istniejących kursów. Ale czy w tej sytuacji nie korzystniej pojechać przez Rzeczyce (aby nie podbierać sobie wzajemnie pasażerów)? Wreszcie - trzeba by zrobić solidne rozeznanie godzin pracy w SSE, bo z tego co wiem, to tam w dni robocze dochodzi jeszcze czwarta zmiana 7-15 i 8-16, co spowoduje konieczność dołożenia 2 kursów, ale ten kurs będzie jednocześnie kursem szkolnym na przesiadki na Brzezince i Osiedlu Waryńskiego, zatem to się może jakoś sensownie zrównoważyć i nie powodować kosztów w postaci konieczności realizacji trasy na dwa obiegi, a jednocześnie miałyby one jakąś sensowną przychodowość.

Aso, może spróbujemy coś wspólnie zdziałać w tej sprawie? Chodzi mi dokładniej i o nagłośnienie sprawy, jak i sformułowanie pism urzędowych. Nawet jakby był to wydłużony 206 (linia mikrobusowa) do SSE, to i tak będzie dobrze.

Przedstawiłem mój stan wiedzy. Są to jednak tereny odległe od mojego miejsca zamieszkania i nie chcę wzorem niektórych forumowiczów szafować wiedzą, której nie mam. Zbyt szanuję w tej chwili swoje nazwisko. Stąd pewne moje asekuranctwo. Natomiast temat na zasadzie 3 kursów do pracy oraz 2 kursów pracowniczo-szkolnych jest jak najbardziej do ogarnięcia, z tą świadomością, że cudów ekonomicznie się nie osiągnie. Trzeba zainteresować tematem przede wszystkim gminę Toszek, a także gminę Kleszczów. Idą wybory, zatem teraz najłatwiej coś takiego przeforsować, jeżeli środowisko lokalne zainteresuje się tematem (urzędy gmin, kumatych radnych). Co do budżetów gminnych - znam ten ból i wiem, że cudów się nie osiągnie, a powiaty też są biedne jak przysłowiowe myszy kościelne. Ale jeśli zdecydowano się na dosyć odważny krok w postaci komunikacji miejskiej, to warto wykonać jeszcze jeden niewielki, a faktycznie sprawić by to służyło również dojazdom do pracy, a nie tylko uczniom, rencistom i emerytom. Bo to jest w tej chwili podstawowy problem - oferta skierowana tylko do określonych grup. Zbierz w całość to, co padło w dyskusji, czyli: napisz jaki jest problem, jak go można rozwiązać, z czym będzie się to wiązało dla gmin i na koniec podsumuj dlaczego warto. Prostym językiem, 4-5 akapitów, na jedną stronę i czekaj na reakcję. Nie sil się na jakąś szczególną pseudonaukowość, bo będzie to wyglądało co najmniej nienaturalnie. Po prostu - przedstaw to jako sensowną propozycję dla środowiska lokalnego, ale tworzoną z tą świadomością, że dla dobra ogółu trzeba będzie jednak coś dopłacić. Tak mogę pomóc.

Nie ma gminy Kleszczów- jest gmina Rudziniec, która zapewne 1.01.2015 dołączy do gmin KZK GOP. Także szansa na jakieś nowe połączenia jest duża, ale cudów bym się nie spodziewał, bo Rudziniec uruchomił w lutym swoją komunikację (niespecjalnie imponującą ale jest). Pytanie, czy w Rudzińcu sprawa nie skończy się tak jak w Pilchowicach, czyli tylko wejdą do KZK a kursów zostanie tyle ile jest obecnie...

Masz rację. Pozajączkowało mi się coś. Przy czym w tym momencie jest to rzecz akurat mało istotna.



Dlatego ja też nie proponuję, ani też nie oczekuję cudów. Wręcz przeciwnie - chcę postawić na najbardziej oczywiste potrzeby przewozowe realizowane programem minimum.

Na 207 powinny być 2xBn. Planowo normalny autobus powinien też być na zadaniu 205+203:
[205] 5:16 z Dąbrówki
[203] 5:30 z Toszka
[203] 5:37 z Płużniczki
[203] 6:02 z Boguszyc
[203] 6:20 z Toszka
[203] 6:28 z Boguszyc
[205] 6:45 z Toszka

Z Pyskowic miał jeździć PKS na SSE, chętnych było aż 15 bo bilet miał kosztować ok.130zl, myślicie że z wiosek gdzie praktycznie każdy ma samochód uzbiera się więcej?
W gminie gdzie przez tyle lat nie dało się ( wybory samorządowe czynią cuda) zorganizować komunikacji, obcinało się kurs za kursem chce się zbudować bardzo szybko coś co pewnie po 16.11 zostanie obcięte ;)
Już widzę Napchany po dach 677 na Wyszyńskiego do którego próbuje dostać się 60-70 osób :)

Potnie się po jednym wozie na 19, 64 i 94 i wyjdzie na zero. A jak by jeszcze wyprosić zawieszenie 820 w dni wolne (w końcu to dni wolne, odpoczywać, nie wozić się) - jeszcze by PKS Toszek wyszedł na plus. W końcu to zostało udowodnione. KZK/TŚ tłumaczyły, że jak zlikwidują 4, 8, 12, 18, 25 i co tam jeszcze, to będzie dobrze. Wprawdzie 18 jeszcze jeździ, niemniej i bez niej proszę, ile się inwestycji zrodziło.
Zresztą kilka postów wzwyż zostało wyjaśnione, że w PKS Toszek (cyt.) "na dzień dzisiejszy jest dobrze". Durni ludzie (robole, nie: bezrobotni, emeryci, kindergeldowcy i rolnicy hodujący dopłaty; na kolei doszliby jeszcze numero- i lakieromaniacy), że nie chcą tym jeździć. Nieładnie tak ignorować wyraz najwyższej troski władzy o lud pospolity.
Dochodzę do wniosku, że wymyślenie zapisu w usg o lokalnym (czytaj: ubezwłasnowolnionym) ptz to był idiotyzm wszech czasów, doskonałe narzędzie do sprzeniewierzania funduszy publicznych i świetny tiret na wyborczą ulotkę - dwa w jednym.
Już mój ulubiony PKS, który kończy pracę wcześniej niż kury zaczynają się otrzepywać po obiedzie (do grzędy im jeszcze daleko), potrafił - przez okres swojej największej zapaści - utrzymać Dylaki. A w nagrodę za nieodzwyczajenie ludzi od zbiorkomu = ofertę dla ludu, dostał niespodziankę - prywatny dublet.
Może więc pora zacząć doceniać gminy typu nawet Lubliniec, że nie tracą grosza na coś, czego nie są w stanie z sensem zorganizować.

Z czasem liczba 30-40 pasażerów przy właściwie dobranych godzinach jest realna do uzyskania. Oczywiście zaczynac trzeba od małego pojazdu, by nie popłynąć na kosztach. Ludzie muszą się na nowo przyzwyczaić, że nie są skazani wyłącznie na własny samochód.



To zależy, co oprócz tego będzie dawał bilet okresowy; czy będzie można gdziekolwiek tą komunikacją w razie potrzeby podjechać (do siedziby powiatu, do siedziby gminy).

Bilet okresowy KZK GOP reprezentuje w sobie jednocześnie dwie sprzeczności - super atrakcyjną ofertę, jeśli będziemy patrzeć na obszar, po jakim można jeździć za tą cenę i super beznadziejna ofertę, jeżeli zaczniemy patrzeć pod kątem faktycznych możliwości przemieszczeń (faktyczną liczba połączeń, częstotliwości, czasy podróży, czasy oczekiwania na przesiadki, itp.).

A co to ma wspólnego z Toszkiem? :P.



Hmmm, a może powinni pomyśleć nad sensem? ;).
Choć niektórzy mówią, że w Polsce jest jak w Ameryce ;).

Jedni finansują drugich.
KŚ finansuje PR. Tak samo w KZK/MZKP, mimo nowych, cudownych wzorów matematycznych, kasa trafia do wspólnego wora. Nikt nie liczy, kto za co płaci. Dobitny przykład: za 269 poleciał 27. I jak tu powiedzieć komuś z Bańgowa, że mu się pogorszyło, bo temu z Niwisk zrobiono dobrze, kiedy on nawet nie wie, gdzie to leży. Jednego roku Katowice płaciły za Mikołów, nie wiedząc (nie chcąc wiedzieć) tego. Analogiczny przypadek u mnie we wsi, gdzie 4 gminy dopłacają za gimbusy w piątej, bo ta nie chce dać więcej na ten cel i już (płaci tylko za paliwo i wypłaty kierowców).
W historii znam tylko jeden przypadek, kiedy Siewierz legalnie płacił za Łazy (637), chociaż można mu było dźwignąć stawkę o parę groszy i utopić w niej resztę, nikt by się nie zorientował. Swoją drogą to Siewierz przed przystąpieniem do KZK płacił astronomiczną stawkę za same swoje, coś dwukrotnie większą od innych gmin w przeliczeniu na wzkm.


PKSy mają ten zwyczaj, że wolą się dać zlikwidować niż zreformować. Jakiś czas temu prezio PKS Lubliniec klepał, że jak zatrzyma się u niego pendolino, to on stanie na nogi, bo będzie dowoził ludzi. Niestety, pendolino nie dostosowało sie do rozkładu PKSu i nici z tego. Odwrotnie rzecz niewykonalna.
Chociaż, raz udało mi się ten PKS podreformować. Dostali z wolnej ręki zapociągi do Czwy (historia z czasów sprzed RR). I wszystko grało do piątku. Wtedy wykręcili się, że nie mają kierowców na soboty i niedziele, bo za dużo ich kosztują. No to jeszcze od tej soboty całość dostał PKS Czwa, biorąc to z pocałowaniem ręki. W połowie soboty wielka afera, wszyscy kierowcy PKS Lubl. zgodzili się jeździć w święta, w nocy i w ogóle.
Tylko że politycy nigdy nie użyją takiej metody młota. Muszą mieć najpierw podkładkę. Więc jak PKS Toszek rozmontuje budżet Toszka i stosowną podkładkę wytworzy RIO, dopiero - być może - zorientują się, że ten prezent dla ludu coś wadliwy jest. Niemniej patrząc na tą zachlapaną ofertę wciąż traktuję ją jako chwilówkę wyborczą.

Kiedy?