» forum

Raaany, chopie. W tysiącu różnych relacji nie jeździ nic bezpośredniego albo w ogóle nic. Nie ma takiej fizycznej możliwości, żeby wszędzie coś jeździło. No chyba, że to sfinansujesz. Są dziesiątki ważnieszych problemów na liniach, gdzie ludzie się do przegubowego Ikarusa nie mieszczą na przykład. Do tego jeszcze są dziesiątki linii właśnie w takim stylu jak te Twoje propozycje, do których trzeba grubę kasę dopłacać, żeby dwie osoby na krzyż mogły raz w tygodniu gdzieś dojechać (mój ulubiony przykład to 266).

Obsługiwana niskowejściowym M121M, robiącym za jeden z lepszych autobusów w GOPie :lol:

Komunikacja w regionie nie może opierać się tylko na liniach przynoszących zyski. Najważniejszy jest pasażer i jego wygoda w przemieszczaniu się z miejsca na miejsce. Dlatego linie przynoszące zyski powinny pokrywać straty na liniach nierentownych. W naszym regionie jest niestety inna koncepcja: linie nierentowne polikwidować, pasażer niech kombinuje na 20 przesiadek, a zyski z linii rentownych na premie dla zarządu- za to, że wypracował zyski.

Ale ile jest już takich linii - tu nie chodzi o to, żeby 2 pasażerów mogło d*** wozić wygodnym Solarisem co pół godziny (nie kasując biletów, bo na zadupiastych liniach kontrole zdarzają się baaardzo rzadko), podczas gdy w tym samym czasie inni siedzą na szybie w zatłoczonym do granic możliwości 820/830/840 lub na przykład szczytowym 201 obsługiwanym taborem B. (nie, Memphis, oni nie pojadą tramwajem :P )

Wszystko cacy. Tylko wbrew pozorom tych zysków z "linii rentownych" nie ma tyle, żeby utrzymywać stada połączeń "nierentownych".



Koncepcje organizowania komunikacji przez KZK to jest temat na inną bajkę.

Nie pojadą, bo obecna oferta jest tak skonstruowana, że wygodniej im jechać autobusem.

Tu nie chodzi o ofertę, bo autobus co pół godziny w szczycie to nie jest szczyt marzeń, ale o czas dojazdu do Lipin i Chropaczowa, o wiele krótszy niż w wypadku tramwaju. I wiele osób niestety uważa bytomskie trupy za wygodniejsze od tramwajów :|

Linia KZK GOP nr 201 jest przykładem trasy łączącej wszystkie możliwe dziury (w jezdni) po drodze. Swego czsu jeździłem kursem o 7:10 z dworca KZK GOP w Bytomiu. Irytujące było to, że czas przejazdu tejże linii był w praktyce identyczny (!) z tramwajem na odcinku do Starego Miasta w Świętochłowicach. A trasa przez Lipiny, blokowiska Piaśników nasuwała mi skojarzenia z tyską linią 128, no prawie klucz wiolinowy.
Gdy potrzebuję jeździć z Chorzowa do Chropaczowa, to stosuję tramwaj 11, w życiu nie siedemnastkę.

Wracam do kwestii połaczeń: jest kilka linii z Dąbrowy Górniczej do Katowic. Przynajmniej jedną z nich przenieść na trasę z DG do Chorzowa Rynku przez Piekary Śląskie Brzeziny stare, czyli drogą międzynarodową E-40.

Sami sobie korkujemy Katowice, robiąc z nich centralny punkt przesiadkowy GOP-u i kierując multum tras autobusów do tego miasta. Przecież GOP ma strukturę policentryczną, tu nie ma jakiegoś głównego miasta typu Wałbrzych w Zagłębiu czy Łódź na ziemi łódzkiej.

A najchętniej to bym widział na najbardziej zatłoczonych trasach nie przegubowy autobus co 10 minut, ale minibus co 1 minutę.
Czyli, to co zrobiono na wielu liniach tramwajowych w GOP-ie: zamiast pociągów podwójnych jeżdżących powiedzmy co 15, co 10 minut - wprowadzono pociągi pojedyncze co 7 minut. Ujmując to w slogan: Precz z elektrycznymi zespołami tramcyjnymi kursującymi co godzinę, niech żyją minibusy (mini-pociągi) co 5 minut.

Nierzdako uczestniczę w dni robocze między godzinami 7.04 a 7.15 na dworcu w Bytomiu we wsiadaniu do autobusu w stronę Chorzowa. O tej porze te autobusy rozkładowo odjeżdżają co 7, co 6 minut. Obliczam, ile osób zostaje na peronie, bo fizycznie nie da się zmieścić. Zwykle ponad kilkanaście, bywa że i czterdzieści osób.[/b]

???!!!!
Nie dość że ograniczono składy to jeszcze ograniczyli częstotliwość. Tak było jakiś czas temu na linii 7 i 40 , 7 ograniczona z 10 do 14 minut i tro samo na 40 tylko że na 40 pościli kilka solówek.

Khe, khe, wypraszam sobie, moje Świętochłowice to nie dziura :P W Świętochłowicach nie ma Starego Miasta, a czas przejazdu jest prawie identyczny z tramwajem (myślę tu o odcinku Bytom - centrum Św-c) dlatego, że 201 umożliwia dojazd do Chropaczowa i Lipin pod drodze dojeżdżając do centrum w takim samym czasie co tramwaj. Przykre, ale prawdziwe - na tm odcinku (jak i na wielu innych zresztą) tramwaj nie jest w ogóle konkurncyjny w stosunku do autobusu. A skojarzenia ze 128 to można mieć przy linii 102 :-)



11 nie jedzie przez Chropaczów.

Czas dojazdu również jest elementem oferty przewozowej :-)

I nie mów, że 201 jedzie jakoś specjalnie szybciej ze Świętochłowic do Chropaczowa...

Poruszyłeś dość ciekawy problem. Mianowicie gdyby całkowicie zreformować układ komunikacyjny regionu, z wielu tras można by zdjąć sporo taboru (realizując połączenia innymi środkami transportu, itp.). I wtedy właśnie korzystając z dostępnych możliwości można uzupełnić ofertę tworząc linie obsługujące tego typu połączenia.



Khm. Zastanów się jakie generowałoby to koszty (zarówno eksploatacyjne, jak i zewnętrzne typu zakorkowanie ulic).



Generalnie we wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Kiedyś na 9-tce w dni wolne jeździły składy co 36 minut. Zamiana tego na solówki co 18 była niewątpliwie słusznym posunięciem. Za to zamiana składów jeżdżących co 20 minut na 13/14/15 na solówki jeżdżące co 14 to jest ewidentna paranoja. Podobnie jak 19-tka jeżdżąca co 6 minut i obsługiwana samymi solówkami.

Precz z solówkami! Wagony typu 105N i pochodne powinny jeździć w składach, taka ich natura ;-)



A obok jest linia kolejowa o zdolności przewozowej przekraczającej kilkukrotnie autobusy i tramwaje na tej trasie.

Memphis - linia kolejowa, która jeszcze cudem działa... Jeżeli widziałeś kiedyś tą potężną kasetę na rozkład - ja ją pamiętam pełną. A dziś? A dziś tabelka nad kasami...

Z centrum Św-c (przystanek Szpital) do Chropaczów Szkoła całe 6 minut ;-) Testowałem to bo w dzień wolny akurat mi 6 minut po 17 którą miałem jechać przyjechał Ik415 i na Chropaczów dojechaliśmy równo :-)

A pociąg do Katowic jedzie z prędkością śp. Balkanu z Wilhelminy do Giszowca...

Ja jednak nie zgadzam się z tak zawziętym pomysłem likwidacji/zaniechania tworzenia połączeń bezpośrednich. Nikt przedcież nie postuluje powstania lini z np. Ząbkowic do Panewnik czy Rokitnicy do Paprocan. Tu nie chodzi o łączenie ze sobą wszystkich dziur czy uruchamianie linii we wszystkich możliwych kombinacjach, bo to jest idiotyczne i nieuzasadnione. Mamy dwie możliwości do wyboru: każde miasto obsługuje linie KM tylko na swoim terenie i chcąc jechać dalej trzeba korzystać z PKSu lub kolei albo przesiadać się "na rogatkach"na Km drugiego miasta, albo, jak to ma miesce teraz, utrzymywać linie międzymiejskie. W przypadku GOP, które jest de facto jednym wielkim miastem, bardziej sensowne jest to drugie rozwiązanie. Tylko trzeba je jakoś logicznie zaplanować. Obecny układ jest mało ciekawy. Nie chodzi tu tylko o unikanie sytuacji w których autobusy i tramwaje się dublują. Czasami wystarczy trochę zmienić trasę, kawałek przedłużyć lub połączyć/rozdzielić istniejące linie, a sytuacja się poprawi. Jeśli chodzi o nowe połączenia: kilka lat temu utworzono linię 221 z Sosnowca do Jaworzna Szczakowej. Wcześniej nie istniało żadne połączenie na tej trasie. Nie tylko KM ale i koleją lub PKSem. I jednak autobus nie jeździ pusty. Raz wracałem ze Szczakowej i już na pierwszym przystanku była znaczna grupka ludzi, którzy wsiedli do 221. Większość wysiadała już na terenie administracyjnym Sosnowca, bo Jaworzno ma swoje bilety, wiec dla mieszkańców tego miasta taka linia w komunikacji wewnątrzmiejskiej jest mało atrakcyjna (tak samo jak dla sosnowiczan jaworznicka linia S, totalny debilizm, ale to już całkiem inny temat...). Ktoś-gdzieś w odpowiednich organizacjach powinien usiąść i zaplanować komunikację w naszym regionie niemal od zera.

a co do tworzenia nowych linii autobusowych lub modyfikacji istniejących, moje propozycje:
28 z Będzina do Maczek powinien jeździc taka trasą, jak linia 622, czyli z Ostrów Górniczych przez kol. Leśną, Cieśle do Maczek i dalej do Szczakowej. Tak samo 622 powinien jeździć do Sz.
221 zamiast z Sosnowca do Szczakowej powinien jeździć z Zagórza do Jaworzna. Sosnowiec i Jaworzno graniczą ze sobą, są dużymi miastami, a mają bardzo słabę połączenia. Najlepiej więć przedłużyć z Sosnowca do Jaworzna.
34 powinien z ulicy Kombajnistów skręcać na ul 3-go Maja. Zlikwidowano by 1 martwy przystanek Zagórze Pekin n/ż, z którego jest bardzo blisko do p. Zag. Pekin, a zamiast tego linia ta obsługiwała by 2 znaczące przystani: Środula Osiedle i Zagórze Osiedle.
49, które obecnie kursuje przez Grabocin, zamiast skręcać w ul. Grabocińską, jak linia 28, powinień jechać przez ul. Kazimierzowską i kazimierz Górniczy. Czas przejzdu bez zmian, a niemałe osiedle, jakim jest Kazimierz, otzryma dodatkowy autobus do Dąbrowy, no i do Sławkowa. A że na przystanku K. Poczta autobus do DG byłby z przystanków w obu kierunkach...tak jest obecnie, jeśli chodzi o linie 34 i 622 do Sosnowca lub linie 26, 35, 150, 160 i S z przystanków na Niwce również do Sosnowca.[/b]

Jeszcze jakiś czas temu, jak zdarzyło mi się korzystać, jechał porównywalnie z 830.

Ja zawsze pokonywałem tę trasę szybciej autobusem niż pociągiem. Torowisko pomiędzy Chorzowem Batorym a Bytomiem nie jest w najlepszym stanie, pociągi jadą tamtędy z ograniczoną prędkością, dużo jest też rozjazdów do w tej chwili nieużywanych już dojazdów do kopalń, hut, itp. Oraz słynny "Wiluś", gorszy na trasie Chorzów Batory - Świętochłowice, ale ten do Chorzowa też nie jest wiele lepszy.
Zresztą nawet jeżeli pociąg jedzie porównywalnie długo z autobusem, to żadna konkurencja, bo z przystanków autobusowych łatwiej dostać się do żądanych miejsc niż z dworców kolejowych.

Wspominałem już o młodym zdolnym hobbyście, który jakoby w oparciu o teorię grafów opracował układ połączeń komunikacyjnych dla GOPu. Niestety, nie mogę zweryfikować prawdziwości tej informacji. Może warto zainteresować się pomysłami takich hobbystów, których, jak sądzę nie brakuje.
Jeżeli o mnie chodzi to uważam, że podstawą komunikacji w GOPie powinny być krótkie, często kursujące linie, tam gdzie to możliwe tramwajowe a gdzie indziej autobusowe. Niemniej jednak długie, nawet zdublowane połączenia też powinny zostać zachowane, chociaż z o wiele mniejszą częstotliwością. Albowiem komunikacja miejska nie istnieje dla samej siebie tylko dla pasażerów, a ci nie zawsze są młodymi zdrowymi ludźmi i dla niektórych przesiadki to może być spory kłopot.
Żeby jednak ten system mógł działać, potrzebne są następujące warunki:
1. Istnienie spójnego systemu biletowego, obejmującego koleje, tramwaje, autobusy i Bóg_Wie_Jakie_Jeszcze_Inne_Pojazdy, niezależnie od tego, czy organizatorem jest KZK, MZK, PKP czy XXX. Widziałbym tu jako podstawę bilet dzienny (dobowy) i bilety okresowe. Bilety jednorazowe mogłyby być różne dla poszczególnych organizatorów.
2. Istnienie centrów przesiadkowych, dworców KM z prawdziwego zdarzenia, wydzielonych torowisk dla kolei regionalnych i ograniczenia ruchu samochodów w centrach miast.
Na razie żaden z wymienionych warunków nie jest spełniony i nie wierzę, że za mojego życia to nastąpi :cry: Niestety w żaden sposób nie mogę bezpośrednio przyczynić się do zmiany tego stanu rzeczy, pozostaje tylko mieć nadzieję, że wybierani przez nas decydenci okażą się kompetentnymi osobami.