» forum

Do kompletu była strażniczka dobrobytu pewnego przewoźnika, nie wiadomo, która lepsza.

Czy są takie plany na Sosnowiec?

W Sosnowcu komunikacja miejska jest nie do podźwignięcia, takie jest moje zdanie, a na pewno nie za tej kadencji samorządu. Aktualnie jest to najbardziej zdezorganizowany i nieefektywny system komunikacji miejskiej w Polsce, patrząc od strony pasażera i przyrównując do tego rzędu wielkości miast. Zemściła się decyzja o budowie dworca autobusowego w oddaleniu od dworca kolejowego, zemściła się polityka wykańczania tramwajów przez autobusy, zemściła się polityka dopasowywania autobusów pod jednostkowe wnioski, wycinanie linii obłożonych i rozwijanie linii wożących powietrze, tworzenie dziur i stad, atrakcyjnych taktów co 17-210 minut, z jednoczesnym rozkomunikowywaniem wszystkiego, co tylko się dało, i na koniec polityka podporządkowania oferty przewozowej potrzebom przewoźnika, nie pasażerów. Kilometry w autobusach się zgadzają, reszta to zwykły balast, względnie zło konieczne. W Sosnowcu lepiej już było. A najlepiej to było za mojej młodości, gdy na patelni do przegubowego 301 tyleż samo ludzi pakowało się na Gospodarczą.

To da się uratować, tylko trzeba ściągnąć dobrego specjalistę od kształtowania oferty przewozowej, a następnie do tandemu dołożyć mu jakiegoś lokalsa z bardzo dobrą znajomością miasta i jego specyficznych potrzeb przewozowych. To oczywiście kosztuje, ale mniej niż coroczne straty miasta z tytułu źle organizowanej komunikacji.

Owszem, ale do tego w Sosnowcu trzeba chęci. A Chęci póki co brak. Dla obecnej władzy ważniejsza jest demolka parku żeby zbudować stadion, niż dobra oferta komunikacyjna i drogowa. W efekcie nieprzemyślanych decyzji w mieście tworzą się ostatnio coraz większe korki których nie było jeszcze kilka lat temu, a na nikomu niepotrzebnych rondach codziennie rośnie liczba stłuczek.
I lepiej nie będzie, jeśli władza widzi komunikację tylko gdy miejscowy PKM odbiera duża dostawę za unijne pieniądze, a nie widzi że później puste przeguby stoją w korkach.

No jak się zrobiło wszystko, by wyrzucić ludzi z komunikacji miejskiej, swoje 3 grosze dołożyły Koleje Śląskie, to jak ma być inaczej? Nie każdego spotkało szczęście podwieszenia się pod budżetówkę, nie każdy jest synem polityka, nie każdy jest przedsiębiorcą we własnym domu, nie każdy żyje z socjalu, górnicze i komunistyczne emerytury też sukcesywnie zasilają grono świętych, ze szkodą dla dzieci i wnuków owych, definitywnie skończyła się epoka, w której pruski kapitalista wraz z zatrudnieniem przydzielał robotnikowi mieszkanie koło fabryki, większość więc klepie biedę, zmuszającą do codziennego przemieszczania się, jakkolwiek by propagandowo nie koloryzować tej sosnowieckiej rzeczywistości. Sosnowiec ma korzenie robotnicze i tego nic nie zmieni. Przez chwilę, na fali przemian, próbowano to napompować, że miasto postępu, ale slogan nie wytrzymał zderzenia z rzeczywistością. Gdyby było tak dobrze, nie powstałby tu dzisiaj żaden klocek z ofertą trzyzmianowego niewolnictwa i obiadem za 1 złotówkę, kosztem 1 tysiąca od pensji odjętego, z których każdy kolejny migiem zapełnia się prośbami o przyjęcie do grona niewolników.

Śmiem twierdzić, że jest inaczej, że PKM jest oczkiem w głowie miejscowych władz, do tego stopnia, że tworzą one parasol ochronny przed pogorszeniem warunków bytu przewoźnika, a przewóz pasażerów jednak jest ciężarem, nie przyjemnością. Ale mogę się mylić. Jednak przecież ktoś musi stać za tym, że z całkiem sprawnego, organizowanego w znacznie większej biedzie budżetowej systemu komunikacyjnego lat 90. został puch. Każda kolejna zmiana rozkładu jazdy to odesłanie kolejnej grupy pasażerów do portali ogłoszeniowych ze szrotem samochodowym. W efekcie powtórzę się, w mojej ocenie Sosnowiec ma obecnie najgorszy system komunikacyjny w Polsce, w skali porównywalnych n-stutysięczników. O sosnowieckich wynalazkach typu, że autobus w jedną stronę jedzie przez jedną część miasta, wraca przez drugą, albo że do jednej części miasta odjeżdża z 3 różnych przystanków w śródmieściu, to doprawdy żal wspominać. I tak uważam, że upadek rozpoczął się od koszenia tramwajów, częściowo na ich własną prośbę, w ich okresie dumy. Chociaż już w 1988, a więc jeszcze za jawnego komunizmu, poszło pierwsze fopa. Do szpitala górniczego miał jeździć autobus 26, w szczytach uzupełniany przez 26 bis, razem co 13 minut, przez Gospodarczą, by nie konkurować z tramwajem na Pogoń. Jak przyszło co do czego, stało się inaczej. I od tego 299 zaczęło się.

Więc może jednak widzi.

Korki to wina dwóch kwestii, durnych przepisów i ludzi którzy wręcz fanatycznie ich przestrzegają. Czasami by rozładowac korek wystarczy refleks i troche depnąć.

Nic tak dobrze nie sprzyja zdroworozsądkowemu myśleniu, jak sypiący się budżet i gorący oddech opozycji na plecach. Przy ostatnim głosowaniu ledwo udało się wybrać nową Przewodniczącą RM.

Vanessa00, owszem, masz 100% racji.
Zupełnie zapomniałem o specjalnym traktowaniu, PKM rzeczywiście ma wszystko na każde pierdnięcie, szczególnie wszelką poprawę rozkładów, tras i ogólnie całej sytuacji bytowej.
A pasażer? Pasażer tu jest zbędnym dodatkiem, ważne że rozkłady ułożone pod kierowców, są przerwy na pętlach i płatne zjazdy przez całe miasto.

Nie miej nadziei, że spowoduje to jakąkolwiek poprawę albo racjonalizację oferty. Nawet gdyby miasto z jakiegoś powodu chciało, to w ZTM nie ma komu tego zrobić. Będzie jak było, a raczej coraz gorzej.

Śmiem twierdzić że od zawsze komunikacją w GOPie zarządzały i organizowały poszczególne PKMy. KZK GOP to takie zarządzanie z drugiego fotela, kozioł ofiarny

Ponieważ dyskusja nabiera żałobnego tonu, dla rozweselenia coś optymistycznego :-)

Dyrektorzy nie są wieczni. A w sytuacji gdy przyjdzie do poświęcenia głów, to swojej nikt nie poświęci. Za to dyrektorską - z ogromną przyjemnością :-)

No i co z tego? Kto inny za nich przyjdzie? Wywalono prawie całą poprzednią dyrekcję KZKGOP, zastąpiono ją ludźmi, którzy z komunikacją miejską nie mieli nigdy nic wspólnego. Efekt jest taki, że zamiast cokolwiek naprawić, psuje się to co jeszcze za czasów KZKGOP jako tako funkcjonowało. Można ich wywalić i zastąpić nowymi. Tylko, że nie ma żadnej nadziei, że ktokolwiek inny cokolwiek zmieni na lepsze.

Jak będzie wola polityczna i zapłaci się sensowne pieniądze, to i porządny fachowiec przyjdzie. Tylko nie jeden, a trzeba w tej chwili ściągnąć kilka osób, również na stanowiska kierownicze. Tutaj ławka rezerwowych jest już całkowicie pusta. A że jest to robota w warunkach ekstremalnych, to i cena za taką usługę jest odpowiednio wysoka.

I nie chodzi tu tylko o kwestie rozkładowe, ale głównie infrastrukturalne i taborowe. Biorąc pod uwagę to co jeździ po torach na terenie Zagłębia - nieśmiertelne 105-ki i ten szrot na linii 26- to nie może być innej decyzji jak dublowanie tras tramwajów przez autobusy. To właśnie fantastyczny tabor, ktorym dysponują Tramwaje Śląskie sprawia, że omijam ten środek lokomocji szerokim łukiem (wyjątkiem jest T15). To wstyd, że do dnia dzisiejszego większość pojazdów nie jest przystosowana do przewozu osób niepełnpsprawnnych. Należy też pamiętać, że brak niskiej podłogi to też spore utrudnienie dla ludzi starszych. Przyznam, że nie rozumiem tego stanu rzeczy, wszak w międzyczasie udało się przecież wymienić tabor autobusowy.
I jeszcze z innej beczki... Naiwne jest twierdzenie, że lawinowy wzrost liczby samochodów na drogach, to efekt pogorszenia jakości usług publicznych w zakresie komunikacji miejskiej. Sam od lat korzystam z transportu zbiorowego, ale spotykam się z opiniami znajomych, że samochód daje większą wolność i to nawet w obliczu stania w korkach czy wiecznych problemów z parkowaniem. Coś jest chyba na rzeczy, bo w dalszym ciągu większość nastolatków przystępuje do egzaminów na prawo jazdy tuż po osiągnięciu 18 lat.

Tego szrotu na liniach tramwajowych pozostało niewiele. Większość wagonów jest albo nowych albo po modernizacji. To, że wymiana następuje wolniej wynika z cyklu życia produktu. Czynników kryzysu tramwajów jest wiele, ale duże zasługi w likwidacji ma KZK GOP i polityka miast - celowe pogarszanie oferty przewozowej, mające zniechęcić pasażerów do korzystania z tramwajów. Teraz chcąc odbudować ofertę, trzeba znacznie większych nakładów, niż przyniosły ówczesne oszczędności.

Tramwaje w obecnej formie nie powinny funkcjonować. Ich przebieg w większości jest nie adekwatny do potrzeb Tramwaje nie posiadają priorytetu na skrzyżowaniach odnowione 105tki to wyrzucony pieniądz w błoto a zdecydowany brak niskiej podłogi większości tramwajów powoduja ograniczenia dla osób slabiej mobilnych. Brak całościowego pomysłu na ten rodzaj transportu zbiorowego bez budowy nowych linii a zaoraniu starych niepotrzebnych relacji skłania mnie do stwierdzenia ze lepiej zlikwidować te tramwaje na amen i skupić się na szybkich autobusach wraz tworzeniem bus pasów gdzie to możliwe. Sam również wybieram samochód bo jestem bardziej mobilny niż transportem publicznym.Przykład? Tauzen -Lipiny autem 10 minut 840 25 minut jak dobrże pójdzie i nie zamkną przejazdu na Strzelców w Chorzowie T11 30 minut rower 30 minut. Tyle w temacie

A ta głupia Europa Zachodnia odbudowuje wielkim wysiłkiem zlikwidowane systemy tramwajowe... A może wcale nie taka głupia?

Właśnie odbudowuje zgodnie z zapotrzebowaniem a nie remontuje istniejące od prawie 100 lat odcinki na dobra sprawę nikomu nie potrzebne. Jeśli było by jak w Niemczech bądź Czechach to jestem jak najbardziej Za tramwajami a na chwile obecna ich istnienie w takim stanie stawiam pod dużym znakiem zapytania czy nie jest to wyrzucony pieniądz w błoto ładowanie kasy w jednotorowe linie biegnące oplotkami bez priorytetu w miastach z wysoką podłogą