» forum

Witam
Chciałbym żebyście napisali, jakie macie doświadczenia, jeśli chodzi o badania okresowe dla kierowców na Ul. Żelaznej w Katowicach. Opisze mój głownie pracują tam starsze pruty zawsze zmęczeni rzekomo dużą ilością pacjentów można spędzić pół dnia żeby zdrowy 30 latek dostał badania na rok! Czepiają się wszystkiego a badania psycho przyjmuje 4 dziennie to wszystko serwują za ciężką kasę pompowane z przedsiębiorstw. Podsumowując, jeśli ktoś ma pecha spędzi 2dni żeby wrócić za rok. I jeszcze jedno czy pracodawca ma prawo zadać żeby badania pochodziły właśnie z stamtąd a nie z innej poradni?

Pracodawcy mają umowy z niektórymi ośrodkami zdrowia co powoduje, że pracownik nie musi płacić za badania. Ale (przynajmniej w zakresie zwykłych okresowych badań, nie wiem czy w przypadku kierowców nie jest inaczej) badania można wykonać gdziekolwiek, tylko trzeba zapłacić, a zakład powinien zwrócić ten wydatek.

O ile się orientuję to pracodawca podpisuje umowę na badania okresowe i przeprowadza je określona placówka (znaczy jej stempel musi być w papierach). A okres między badaniami wyznaczają chyba przepisy, a nie lekarze, chyba że masz problemy zdrowotne. :)
A jak nie masz problemów ze zdrowiem to co Ci zależy się przejechać na Żelazną (pewnie jeszcze dzień wolny na to konto masz)?

Przepisy dopuszczają w tym wypadku uznaniowość.

Ośrodki zdrowia to byly na wsi za PRL:P

Zgadza się podpisują umowy, dlatego chętnie dają na rok, bo wiadomo dla nich kasa to chyba logiczne. Niestety ten dzień nie jest płatny poświęcam swój wolny czas czas inaczej nie było by tematu! I nie chodzi mi żeby zakład pracy mi zwracał za badania wole zapłacić, bo wiem ze wszystko wyjdzie oki i mieć 5lat spokój zgłasza ze tera wpis jest do prawa jazdy (trzeba wymieniać) Za te 2-3 trzy dni obskoczyłbym Włochy, z czego mam 350-400zł. Jeśli mi np. na żelaznej mam nie zdolny w rejonie zdolny, czemu tego nie uznają? Nie ma na najpotrzebniejsze rzeczy paski klinowe piszczą z prosząc się o wymianie, ale na pompowanie kasy w żelazową jest! Zdolność to zdolność, co za różnica czy jest z przychodni A czy B chyba tylko na zasadzie widz mi się……..?

I na Syberce od czasów KZK GOPu. ;-)

Po pierwsze nie każda przychodnia jest uprawniona do wykonywania badań kierowców. A dwa, orzeczenie w myśl ustawy o transporcie drogowym powinno być wydane na 5 lat, tam wprost pisze, że badanie odbywa się co 5 lat. Dziwne to jest, ale moznaby jakąś skargę w związku z tym napisać:)
A poza tym nie jest tak jak piszesz, że nie przysługuje wynagrodzenie za dzień w którym wykonujesz badania. art229 ustawy Kodeks Pracy:

Żeby się tylko nie okazało, że będziesz niezdolny do pracy :P
BTW rozumiem, że to badania przeprowadza klinika której (ex) szefową jest pani o nazwisku podobnie brzmiącym jak nazwisko pewnego sekretarza ;)

generalnie to cale wydawanie orzeczeń na mniej niż 5 lat jest zwyczajnie niezgodne z ustawą i tyle.

Nie, to nie pani Adrianna.

Ona ma na imię Ariadna ;)

Jeżeli pracodawca zapewnił gdzieś bezpłatnie badania, to pracownik wykonując je w innym ośrodku, nie ma prawa do zwrotu. A w kwestii formalnej, badania możesz wykonać gdziekolwiek, w uprawnionym do tego ośrodku, przez lekarza o odpowiedniej specjalizacji, na terytorium RP.

Co Ty piszesz? Zapoznaj się z zasadami orzecznictwa i nie wprowadzaj ludzi w błąd. W uzasadnionym przypadku mogę wystawić orzeczenie np. na 30 dni, bo tyle wynosi okres zejścia choroby, nie uniemożliwiającej pracy, lecz potencjalnie niebezpiecznej w jej progresji. I co? Też mam wypisywać na 5 lat?

Przecież pisałem o ustawie o transporcie drogowym, a nie o KP. jest róźnica miedzy badaniem PRACOWNIKA, a badaniem KIEROWCY, bo to drugie jest przeprowadzane na podstawie innego przepisu przecież. Przede wszytskim kierowcy przechodzą inne badania psychotechniczne, niż reszta pracowników i nie ma tam mowy o żadnych chorobach. Orzeczenie takie wydaje się na nie mniej, ani nie więcej niż 5 lat, do ukończenia 60 r.ż., potem okres jest mniejszy o polowę.

Mógłbyś nam podać podstawę prawną tego?

Adam, nie podam Ci podstawy prawnej tego. Specjalizuję się w zupełnie innej dziedzinie niż prawo. Wiem tylko z doświadczenia, że chodzi o cenę pojedynczego świadczenia w stosunku do świadczeń "w pakiecie", co wydaje się być dość logiczne. To jest moja wiedza praktyczna. Oczywiście, jeżeli się mylę i ktoś zna konkretne przepisy w tym kierunku, chętnie się z nimi zapoznam.

Niezależnie jakie prawo przytaczasz, niezależnie jaki zawód, lekarze są ograniczani górną granicą ważności badania, nigdy dolną. Oczywiście, bez podstaw nie można wystawić miesięcznego zaświadczenia osobie zupełnie zdrowej.

To jest oczywiste, tylko, że nigdzie w KP nie mogę znaleźć nic na temat odpłatności przez pracownika.

Jeszcze raz, ustawa o transporcie drogowym art39j, punkt 4 podpunkt 1
wskazuje, że badania są wykonywane do czasu ukończenia przez kierowcę 60 lat – co 5 lat. I nie pisze że co najmniej co 5 lat, tylko co 5 lat, a więc nie mniej ani więcej.

Nie kwestionuję tego zapisu. Co 5 lat przeprowadzane są obowiązkowo u wszystkich. Jeżeli tylko stwierdzone są odchylenia, schorzenia nie dyskwalifikujące kierowcy w pracy, to mogą być przeprowadzone częściej. W tych papierach jest taka piękna rubryka: Termin następnego badania:................

Bez urazy, ale macie znikomą wiedzę albo Wy albo mój zakład pracy mianowicie nie ma ustawy, która nakazuje zrobienie badań wskazanych przez pracodawcę! Te przepisy są, ale w wewnętrznym układzie zbiorowym, (czyli pracodawca życzy sobie żeby badania robić w poradni A bo tak widzi mi się kropka) Znam przypadki ze pracownicy zrobili badania w innej uprawnianej placówce lub mieli w poradni A niezdolny, bo Np. biegł po schodach i miał wysokie ciśnienie krwi i zostali zwolnieni. Niestety dzień na badania okresowe nie jest płatny te ustawy można do śmietnika nic nie zrobisz a jak się nie podoba to wypad. Żeby już totalnie nie przeginać i pracownikowi nie zwracać za badania pracodawcy podpisują umowy z placówkami na hurt i jest to najlepsza metoda na rotacje pracowników albo tych, co wiedzą za druzo chcą coś zmienić itd…. Wystarczy telefon żeby dyskretnie pozbyć się niechcianego pracownika prawda?