» forum

Jemu pewnie o agore chodzi.

W ogóle pokaż mi jakiekolwiek centrum handlowe, które "POSTAWIŁ KOJ"? :))))). O ile dobrze pamiętam nie ma ani jednego takiego obiektu w PL, podobnie nie ma ani jednego, które postawił Uszok.



Generalnie mi chodzi o to, że skończył się chyba pomysł na Piekary- bo oparcie się na Volksmusiku i Pielgrzymkach to trochę cienki biznes.



Ale tych urzedników nie jest ponad 19 000.



Nie no, po prostu komus ewidentnie zabrakło cierpliwości.



Agorę postawili Duńczycy ztcw.

Idąc dalej tym tropem w tej firmie robili polscy pracownicy ale nie o to przecież chodzi. A tak swoją drogą to ja akurat jestem zwolennikiem Centr Handlowych i jakoś nie widzę w tym nic złego gdyby w Bytomiu miały jeszcze jakieś powstać ( to znaczy jedno na pewno powstanie) przynajmniej w Bytomiu było by więcej miejsc pracy i biedota miała by się gdzie grzać.

To rozumiem ma być jakiś żart?

A byłeś w już w Agorze? przecież tam na każdym kroku spotkasz meneli, bytomskie biedactwo i różnego rodzaju ludzi z marginesu społecznego. Oczywiście nie mówię że w innych miastach/centrach handlowych ich nie ma tylko że w Bytomiu jest ich najwięcej i na pewno wykorzystają każda możliwość by przy mrozie na zewnątrz ogrzać się gdzieś.

Owszem byłem, oczywiście, że okoliczne lumpy tam łażą w dużej ilości. Tylko, że powinno się ich stamtąd co żywo gonić. I nieco to przeczy Twojej wcześniejszej tezie.

Nic nie przeczy;] ja jestem za Centrami handlowymi a do widoku menelstwa już się przyzwyczaiłem i traktuję ich jako pewien element krajobrazu;] ale gdyby jakimś cudem udało ich się wyplenić to byłbym zadowolony.

Nudne jest juz te twoje dziecinne odbijanie pileczki. Pod Korfantym Piekary stoja w miejscu, ale nie popadaja w ruine. Zreszta w Piekarach nie ma tylu starych kamienic w centrum, ktore notabene strasza tymi zabetonowanymi oknami.

Niebawem pójdą na kontenery i się skończy sielanka w budynkach ZBMu :P. A jak i tam się nie powiedzie, no cóż...

Nudne to jest myślenie stereotypami :P. Renowacji w ostatnich 2 latach przeprowadzono sporo (najlepiej widać to na ulicy Rycerskiej, czy Wałowej). W Piekarach też kiedyś był jakiś wizualny pomysł na to miasto, teraz gdzieś on zbladł...



Z różnych stron odchodzą do mnie zupełnie odmienne informacje. No może to nie rujnowanie, ale na pewno nie są to ruchy w dobrą stronę.



Ziewaaaaaaa... Trudno, żeby było w ogóle dużo kamienic w osadzie, która jest miastem dopiero od ostatniej wojny, a nie od czasów Piastów :P. A sam problem z kamienicami ma znacznie głębsze podstawy i nie tu jest miejsce by o tym pisać- generalnie chodzi o sprawy właścicielskie i stosunek do nich powojennej władzy, jakże odmienny w Piekarach i Bytomiu. A najweselsze jest to, ze najbardziej rażąca kamienica na Pogodzie jest od 10 lat własnością prywatną- innych podobnych patologii nie kojarzę póki co ;]

A potem co? Sie ich z tych kontenerów do lasu wywiezie? I tak sądząc po ilości tego bydła to tych kontenerów chyba setki muszą postawić.

Nie rozumiem- potem droga jest tylko w jedną stronę, przecież stamtąd cię za niepłacenie czynszu nie wyrzucą, tylko za inne cuda wianki, ścigane bez względu na to, czy są popełnione w tym czy innym miejscu :P.



Spoko, część ludzi zaczyna płacić czynsz po tego typu prewencji ;). Zresztą spora część regularnych dłużników ZBMu to nie jest bynajmniej żadna patologia.

Bycie regularnym dłużnikiem ZBM'u, czy jakiegokolwiek innego podmiotu samo w sobie jest patologią. Dowodem tego jest to, że :

Poznaj znaczenie słowa patologia, w twoim Zabrzu też jest mnóstwo ludzi których po prostu nie stac na opłacanie czynszu.
Bardzo łatwo wrzucić wszystkich do jednego worka.

Daro - zapytaj ludzi w Polsce z czym kojarzą się Piekary Śląskie, gwarantuje Ci że większość odpowie że własnie z pielgrzymkami więc nie wiem dlaczego pijesz że skończył się pomysł na Piekary :)
Cieńki biznes? Wybacz, ale z takiego miasta ie zrobi doliny krzemowej :)
A co do Koja. Znam wielu Bytomian i większość z nich głosowała na niego cztery lata temu, natomiast teraz skreślili kogoś innego bo niestety, ale wizja zrujnowanego Bytomia z którego próbuje na siłę zrobić się kulturalną stolicę Śląska im nie odpowiada.

No i twoje ostatnie zdanie właśnie wskazuje na to, że w Piekarach nie idzie to wszystko w dobrą stronę. Zwłaszcza, że punkt wyjścia tam jest niezły, bardzo dużo terenów pod inwestycje, autostrada, atrakcje turystyczne. I co?



Na wszystko trzeba czasu- 4 lata temu wyboru tak naprawdę nie było w II turze- kolejnych 4 lat Wójcika nikt by nie przeżył... Mnie te hasło energia kultury też się średnio podoba.

Jasne, że nie wszystko idzie w dobrą stronę. Zresztą ja na Korfantego nie głosowałem (i to z kilku względów). Niemniej uczciwie porównując, czy faktycznie jego dokonania są gorsze niż Koja? Na razie jakoś tego nie udowodniłeś.



Autostrada to się przecież dopiero buduje, pod koniec kadencji będzie można ocenić na ile miasto to wykorzystało. A atrakcje turystyczne? To przecież sanktuarium jest największą atrakcją.



Ale ja przecież nie twierdziłem, że całość elektoratu obowiązujących prezydentów to urzędnicy. Niemniej jednak są jego mniej lub bardziej znaczącą częścią.
Zresztą różnica głosów w II turze w Bytomiu wynosiła nie 19 tys., a nieco ponad 2 tys.

Nie mozemy tego tak porównywać- bo ja rzucę np. tym, ze w tym roku zrealizowano inwestycji w samym mieście za prawie 200 mln zł, w tej kadencji zbudowano od podstaw halę sportową, zmodernizowano stadion, trwa gruby remont miejskiego szpitala, rozpoczęto budowę kolejnego etapu obwodnicy, która tylko w roku 2011 będzie kosztować 88 mln, ściągnięto kilkudziesięciu inwestorów realizujących inwestycje za miliony (90% kamienic jest remontowana za kasę prywatną), zaczęto z dużym rozmachem inwestycje w mocno zapuszczoną zieleń miejską, a efekty są bardzo dobre. Ale jak mawiał Einstein- to jest względne, bo Bytom ma 3 razy tyle ludzi co Piekary i jednak inne kłopoty- nie do końca ilość moze byc podstawą oceny, pracochłonność tych projektów tez jest różna. Ktoś może powiedzieć, że np. w Piekarach nowej hali nie postawiono, ale przynajmniej się na głowę nie leje ;).



No jest- i to taką, której żadna okoliczna gmina nie ma, bo mało która atrakcja sprowadza dwa razy w roku nawet 200 000 osób naraz, nie licząc ruchu poza tym wydarzeniami. Tego Bytom nie ma i mieć nigdy nie będzie i swego czasu był to powód do zazdrości.



No tak, ale to różnica, a nie ogół głosów. Gydby tylko naczelnicy glosowali to nie byloby to 19 000 głosów.

Oczywiście do pewnego stopnia masz rację. Ja jestem daleki od wrzucania wszystkich do jednego worka. Tym niemniej regułą jest, że na czynsz nie stać bardzo wiele osób z przyczyn subiektywnych ( na czynsz nie ma, ale na alkohol jest ). I niestety - podkreślam - jest to regułą. Regułą, od której oczywiście są wyjątki. A wiem, że pracy jest aż nadto, czyli jeżeli ktoś chce pracować, to pracę znajdzie na pewno. Zaś wracając do sprawy czynszu - przecież funkcjonuje instytucja dodatków mieszkaniowych. Tylko jednemu z drugim menelowi nie chce się ruszyć tyłka, żeby to i owo załatwić, lub taki gościu jest świadom, że jego postawa jest na tyle znana gminnym urzędnikom, że i tak nic nie załatwi.

Oj Bodzio, przecież im się należy:P

Nie wiem czy to jest aż taką regułą, a jeśli, to wyjątków od niej jest nie tak mało. Takie myślenie jakie przedstawiłeś, aczkolwiek - nie przeczę - oparte o fakty jest bardzo dużym uproszczeniem, powiedziałbym spłaszczeniem tematu. Trzeba bowiem pamiętać, że nikt nie rodzi się alkoholikiem, alkoholika tworzą warunki w jakich żyje, warunki w jakich się wychowuje, kształci, wreszcie w jakich szuka pracy i pracuje lub staje się bezrobotnym. I właśnie zadaniem państwa, władzy tak centralnej jak i lokalnej jest stwarzanie takich warunków życia, by w jak największym stopniu ograniczyć tworzenie sie patologii społecznej.

Teoretycznie tak, ale pamiętajmy że człowiek w zdecydowanej większości przypadków nie szuka pracy jako takiej czyli jako formy zagospodarowania wolnego czasu lecz szuka możliwości zarabiania pieniędzy do czego środkiem ma być wykonywana przez niego praca, a tego wcale każdy kto tylko chce we współczesnej rzeczywistości nie znajdzie. Co z tego, że istntnieje setki ofert pracy, a pracodawcy żalą się że nie mogą znaleźć chętnych do pracy, jeśli zatrudniony u nich pracownik zarobi tyle, że będzie miał wybór pomiędzy regularnym płaceniem czynszu i za wszelkie media, a kupnem porządnego ubrania, podręczników dla dzieci i skutecznych lekarstw dla rodziców. Czy trudno sie dziwić, że w tej sytuacji nie jeden pomyśli, to może już lepie się upić, nie płacić za nic, ubierać się w stare szmaty, dzieci nich sobie pożyczają podręczniki od kolegów, albo w ogóle niech się nie uczą a rodzice niech kupują tylko tyle lekarstw na ile wystarczy z ich emerytury niezależnie od tego czy im to pozwoli czy nie utrzymywać zdrowie. Pytanie - za co się upić ? Za zebrane i sprzedane butelki.
Spróbujmy spojrzeć na to jeszcze inaczej; czy rzeczywiście każdy jest gotów ciężko pracować, gdy pracodawca wymaga pełnej dyspozycyjności, nie określa jednoznacznie zakresu obowiązków, często miejsca pracy a w szczególności nie przestrzega norm czasu pracy i jednocześnie mówi (nie dosłownie, ale daje do zrozumienia) : nie podoba ci sie coś, to morda w kubeł, a nie to do widzenia, bo przecież chętnych na twoje miejsce już czeka cały tłum i oferuje dziadowskie zarobki, bowiem obecnie za płacę minimalną to rzeczywiście wystarczy na czynsz i jedzenie, a do pracy to już pieszo lub na rowerze.
Sytuacja taka będzie zawsze jeśli pracodawcy nie zrozumieją, że zyskiem należy uczciwie i sprawiedliwie dzielić sie z tymi, którzy go wypracowują. Ponieważ na ogół każdy ma ręce zwrócone do wewnątrz, trudno liczyć na takie zrozumienie pracodawców, dlatego powinni zostać do tego przymuszeni przez prawo, ale na to w liberalnej gospodarce wolnorynkowej nie mamy co liczyć, zwłaszcza iż prawo to tworzą właśnie owi pracowdacy.

Dostanie je ten co z pięcioosobową rodziną mieszka na 30m.kw. Problem w tym, że w starym budownictwie mieszkania były troche większe niż więzienne cele, ponadto nikt nie jest chętny do szybkiej zamiany mieszkania na klitkę, licząc na to, że kiedyś jego sytuacja materialna się zmieni.