Teraz jest Cz 28.03.2024, 17:05

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
Autor Wiadomość
 Post Tytuł: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Cz 7.04.2011, 21:44 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
Postanowiłem wrócić do dawnej, zapomnianej już przez większość tradycji i napisać kilka słów relacji z wyjazdu na Ukrainę. Wyjazd miał charakter bardziej rekreacyjny, przez co ani trasa nie była zbyt ambitna, ani też grafik zbyt napięty. Korzystałem z gościnności znajomych, przez co automatycznie rozwiązany był problem noclegów. Ponieważ wrażeń jest sporo, a nie chcę pisać pobieżnie, dziś odcinek 1 – Iwano-Frankowsk.

Z Polski wyjechałem w środę – 30 marca. Wybrałem autobus relacji Wrocław – Lwów. Jest tańszy od pociągu i choć obsługiwany jest przez ukraińskiego przewoźnika, to standard jest europejski. Pierwotnie miał kosztować 80 zł, Okazało się, że kosztował 100 zł, a zorientowałem się w momencie, jak kierowca nie wydał mi reszty. Planowy wyjazd miał nastąpić o 20:35, w rzeczywistości autobus był o pół godzinki spóźniony. Trochę byłem z tego niezadowolony. Zależało mi aby jak najwcześniej być we Lwowie, gdyż miałem w planie następnego dnia Iwano-Frankowsk, czyli za czasów II Rzeczypospolitej Stanisławów. Miasto liczy obecnie 224 tys. mieszkańców i jest miastem obwodowym (odpowiednik naszego województwa).

Autobus przyjechał. Oprócz mnie w Katowicach wsiadły 3 osoby jeszcze. Wszystkich pasażerów było 21. Jak się później okazało, byłem jedynym pasażerem który posiadał obywatelstwo polskie. Kierowca nadrobił opóźnienie, robiąc tylko jeden postój gdzieś za Tarnowem (toaleta). Na granicy byliśmy około 3 w nocy czasu polskiego (czyli 4 w nocy czasu ukraińskiego). Granicę przekraczaliśmy w Krakowcu. Tutaj nikt nie pytał mnie dokąd jadę (konsekwencje tego wyszły później), co było dla mnie lekkim zaskoczeniem, ale o 3 w nocy nikt nie przejmuję się takimi detalami. Odprawa przeszła wyjątkowo sprawnie – przed nami był tylko 1 autobus – po godzinie 5 czasu wyjechaliśmy z granicy, a 7:15 przyjechaliśmy na dworzec autobusowy Stryjski.

Na dworcu Stryjskim wziąłem pieniądze z bankomatu (korzystam z dobrodziejstw konta, które umożliwia mi wypłaty pieniędzy bez prowizji w kraju i za granicą) i pobiegłem do kasy spytać się o najbliższy autobus do Iwano-Frankowska. Był za 15 minut. Ponieważ akcent wybitnie zdradził mnie jako obcokrajowca, pani w kasie dokładnie wyjaśniła mi, co będzie pisać na tabliczce. Generalnie była to jakaś niewielka miejscowość za Kołomyją. Bilet do Iwano-Frankowska kosztował niecałe 40 UAH (hrywien), a ponad 20% stanowiła „opłata manipulacyjna”. Dostałem miejsce 21. Zdziwiony zacząłem szukać tego miejsca w… marszrutce marki Etałon (a może to był Bohdan – nie pamiętam), która ma łącznie 22 miejsca. W końcu jedna z nielicznych pasażerek powiedziała mi, abym siadł na wolnym miejscu i nie przejmował się tym, co na bilecie. Tak też poczyniłem. Z wyjątkiem odcinka do Rogatynia, gdzie stan drogi wymusza raczej konieczność trzymania się siedzenia, a nasze zniszczone drogi mają się nijak do tego, po czym tam się jeździ. Kierowca wykonywał dziwne manewry i wymijając dziury. Za Rogatyniem pamiętam już tylko Iwano-Frankowsk. Dojechałem po ponad 3h jazdy i wysiadłem przy głównym dworcu kolejowym.

Ponieważ docelowym punktem był Tarnopol, poszedłem od razu szukać kas autobusowych. I tutaj pierwsza niespodzianka. Niestety nie mogłem ich znaleźć. Zadzwoniłem zatem do znajomego powiedzieć mu, że będę dziś u niego na noclegu i przy okazji spytałem się o kasy biletowe. Powtórzył mi to, co sam znałem, że powinny być w prawym skrzydle dworca kolejowego. Sprawdziłem po raz kolejny – zonk. W końcu zdziwiony sytuacją spytałem się babuszki handlującej na straganie produktami spożywczymi o budynek dworca autobusowego. Powiedziała mi, że jest 300 metrów dalej prosto. Rzeczywiście, był. Nowy budynek jest zlokalizowany 300 metrów w kierunku południowym od dworca kolejowego. Kupiłem zatem bilet na 17:50 do Tarnopola i w ten sposób miałem ponad 6 godzin na zwiedzanie miasta i trolejbusy. Zadzwoniłem do kolegi informując go o istotnie dostrzeżonych zmianach, na co odpowiedział mi niewzruszenie, już 5 lat temu ten budynek był „prawie skończony”. Nie korzystałem z przechowalni, bo bagaż miałem zredukowany do minimum i mogłem z nim spokojnie chodzić po mieście. Pochodziłem troszkę po centrum – jest ładne, zadbane, czyste, ale jakoś specjalnie mnie nie urzekło.

Iwano-Frankowsk jest jedną z młodszych sieci trolejbusowych w Ukrainie. Pierwszą linię uruchomiono 31 grudnia 1983 r. (z centrum do ulicy Chemików – dzisiejsza 1-ka). Ostatni – krótki odcinek z centrum do Placu Europejskiego - oddano do eksploatacji w 2007 roku. Na dzień dzisiejszy w mieście funkcjonuje 9 linii trolejbusowych, z których najdłuższa liczy 20,5 km (wspomniana podmiejska do Jamnicy), a poza granicę miasta wyjeżdża również linia nr 2 – do wsi Chryplyn przez wieś Mykytynci. Ponieważ nie znalazłem oficjalnych polskich tłumaczeń, nazwy wsi zapisałem fonetycznie. Kilka słów o taborze trolejbusowym Iwano-Frankowska. Według statystyk tabor liniowy to 47 trolejbusów, z czego 31 sztuk stanowią Škody 14Tr (większość sprawnych, najstarsza z 1984 roku), 8 sztuk - Jumz-y T2 (w tym 1 przeróbka z przeguba), 3 sztuki - przegubowe Jumz-y T1 i 5 sztuk – najnowsze nabytki, wyprodukowane w latach 2008-2009 we Lwowie LAZ-y E183.

Jako, że byłem w Iwano-Frankowsku drugi raz, to wybrałem się tym razem na zwiedzanie „północnej” części sieci. Spieszyłem się, bo chciałem być wcześniej w Jamnicy i tam zrobić ujęcie trolejbusu na tle tamtejszej fabryki chemicznej „Barwa”, będącej jednocześnie pętlą dla podmiejskiej linii trolejbusowej nr 4. Niepotrzebnie spieszyłem się, gdyż czekałem ponad godzinę, aż się pojawi. W tym czasie słońce zdążyło się obrócić i zamiast planowanego ujęcia był „kadr zastępczy”. Wróciłem zatem tym samym trolejbusem do centrum, a ponieważ było już późno, postanowiłem uchwycić jeszcze jakiegoś Jumz-a T1 (czyli przeguba) i pojechałem w stronę zachodnią od centrum czyli do wspomnianej wsi Mykytynci. Dojeżdża tam linia nr 2, która w dni robocze w godzinach szczytu obsługiwana jest przegubami. Upolowawszy - wróciłem do centrum, gdyż zbliżał się czas odjazdu „autobusu” (czyli marszrutki do Tarnopola).

(c.d.n.)

P.S. Zainteresowanych informuję, że w wolnej chwili napiszę kilka słów o kolejnych miastach.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Pt 8.04.2011, 10:17 
- Moderator -
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt 6.06.2008, 18:55
Posty: 2318
Lokalizacja:
Katowice
Całkiem przyjemne, mówiąc w wielkim skrócie. Dlaczego nie wybrałeś autobusu w relacji Katowice - Lwów? Już tego połączenia nie ma, czy jest droższe? Jeszcze nie tak dawno walały się tam Ikarusy, później jakieś używki z East-West coś tam coś tam. Na tym z Wrocławia śmiga jakieś Volvo?


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Pt 8.04.2011, 10:28 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
Jelczu napisał(a):
Całkiem przyjemne, mówiąc w wielkim skrócie. Dlaczego nie wybrałeś autobusu w relacji Katowice - Lwów? Już tego połączenia nie ma, czy jest droższe? Jeszcze nie tak dawno walały się tam Ikarusy, później jakieś używki z East-West coś tam coś tam. Na tym z Wrocławia śmiga jakieś Volvo?


Wybrałem ten autobus, ponieważ jest to jedyne nocne połączenie autobusowe do Lwowa z Katowic. Jest jeszcze kursujący 1 czy 2 razy w tygodniu Eurolines do kijowa przez Lwów, ale z przejazdem w ciągu dnia przez Polskę. Połączenie bezpośrednio z Katowic zlikwidowano. Obecny kurs Wrocław - Katowice - Lwów obsługuje jakaś używka, ale w dobrym stanie. Marki nie podam, ale jak komuś zależy - może zerknąć. Jest na dworcu autobusowym na Skargi około 20:30. Planowy odjazd jest o 20:35, ale ze względu na korki we Wrocławiu odjazd może być opóźniony. Tych używek East-West nie ma już. Aha - na ten kurs nie ma przedsprzedaży. Bilety sprzedaje, znaczy bierze pieniądze kierowca. Można wsiadać w miarę wolnych miejsc. Dlatego w wakacje albo w okresie przedświątecznym jest to coś w rodzaju totolotka.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Pn 25.04.2011, 21:01 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
Zgodnie z obietnicą rozszerzam relację z wyjazdu o kolejne miasta, a tym kolejnym miastem na trasie wycieczki były: Tarnopol.

Do Tarnopola przyjechałem w czwartek pod wieczór. Marszrutka z Iwano-Frankowska jechała prawie 3 godziny, choć odległość do Tarnopola nie jest o wiele większa, niż do Lwowa. Za to bilet był o kilka hrywien tańszy, gdyż dworzec autobusowy w Iwano-Frankowsku pobiera niższą opłatę prowizyjną, niż dworzec autobusowy we Lwowie. Do Tarnopola dojechałem po zmroku. Na znajomego, u którego miałem noclegi musiałem troszkę poczekać, gdyż on czekając na marszrutkę, która będzie jechać w stronę dworca autobusowego miał lekkie tyły. W międzyczasie zaproponowano mi usługę taksi (czyli w tym przypadku przejazd prywatnym samochodem za odpłatnością) po… ukraińsku, rosyjsku i po polsku (!). No cóż – plecak turystyczny i aparat niczym w dowcipach o Stirlitzu definitywnie zdradzał mnie jako turystę. Ale kolega pojawił się po chwili i problem był rozwiązany. Ponieważ dworzec autobusowy znajduje w centrum, ale na jego uboczu, a trolejbusy obsługują go tylko do godziny 18-19, musieliśmy podejść do głównej ulicy.

Z ciekawostek - trasę Iwano-Frankowsk – Tarnopol można pokonać nie tylko marszrutką, ale również pociągiem na dwa sposoby. Najszybsza trasa prowadzi przez Lwów, a druga - krętą podgórską trasą przez Kołomyję i Zalyszczyki. Po "wycieczkowej" trasie kursują dwa pociągi: "dzienny" (na tym odcinku) pociąg relacji Iwano-Frankowsk – Charków, który wyjeżdża o 11:24 i jest w Tarnopolu o 21:53, "nocny" (na tym odcinku) relacji Iwano-Frankowsk – Szepietowka, który wyjeżdża o 18:50 i jest w Tarnopolu o 5:14

Tarnopol nie jest takim małym miastem, jakby się to mogło wydawać. Liczy 220 tys. mieszkańców, ale jest dosyć zwarty przestrzennie. Doskonale to widać na przykładzie obsługujących miasto linii trolejbusowych, których długość wynosi od 6 do 10 km. Trolejbusy funkcjonują w Tarnopolu od 1976 roku i obecnie jest to 10 linii. Specyfiką miasta jest jednokierunkowość linii. Funkcjonują zarówno linie okrężne, jak i okólne (czyli 10-tka). Wszystkie linie, z wyjątkiem linii 7 i 8 kursują dosyć często, nieregularnie, ale co kilka, maksimum co kilkanaście minut. Interesujący jest tabor – liczy 57 wozów, większość sprawna. Jest to 16 sztuk Škody 9Tr z lat 1977-1982, z czego 5 sztuk zostało odkupionych z Ostrawy lub Brna, 26 sztuk Škody 14Tr z lat 1983-90, z czego 7 sztuk zostało odkupionych z Brna, Pilzna lub Zlina, 5 sztuk przegubowych Jumzów T1, takiej samej ilości Jumzów T2 przerobionych na krótką wersję, 1 oryginalnego krótkiego Jumza T2 oraz 5 Lazów wyprodukowanych w latach 2006-2008 (2 sztuk serii 52522 i jego następcy – niskopodłogowego modelu E183). Tabor jak na ukraińskie warunki trzyma się całkiem nieźle, w wozach pomontowane jest działające (!) ogrzewanie, choć szczerze mówiąc zbytnio o ten tabor się nie dba. Najmłodsze trolejbusy wyglądają na dużo starsze, niż w rzeczywistości. Jak dowiedziałem się od znajomych – cały czas w Tarnopolu polują na kolejne używki z Czech i jeśli tylko uda się zakupić odpowiednią ilość, to z racji dużo lepszego stanu technicznego zastąpią one wysłużone Škody 9Tr.

Pogoda nie sprzyjała specjalnie fotografowaniu, dlatego większość czasu spędziłem na spotkaniach ze znajomymi, a także na przygotowaniach kolejnych etapów wycieczki. Generalnie koncepcja całego wyjazdu była dosyć luźna, a elementem wiążącym był samolot powrotny z Kijowa do Katowic, ale o tym w dalszej części. W trakcie pobytu przejechałem kolejne, niezaliczone wcześniej odcinki tarnopolskiej sieci. Duże wrażenie zrobiła na mnie wizyta w rejonie byłej fabryki kombajnów (co prawda ona jeszcze funkcjonuje, ale jej trwanie jest właściwie tylko bytem formalnym). Do fabryki kombajnów dociera kilka razy dziennie linia numer 7. Teraz trasa uległa skróceniu o kilkaset metrów, ale krótki odcinek z atrakcjami pt. przejazd czymś, co kiedyś nazywało się drogą asfaltową pozostał. Przebiegająca tamtędy droga jest na tyle w złym stanie, że jak zaproponowano tam puszczenie marszrutki, to żaden z przewoźników prywatnych nie wyraził zgody na obsługę trasy. Co do samych trolejbusów, to przegubowe Jumzy tylko na okólnej 10-tce, a najnowszy tabor najczęściej można spotkać na linii nr 1.

Kolejnym punktem trasy miał być Konotop. Właściwie nie pozostawało nic, jak kupić bilety. Mając na uwadze, że wszystkie połączenia dalekobieżne objęte są pełną rezerwacją miejsc, to z pozoru proste zadanie może okazać się trudne Ponieważ miałem nocować w Kijowie (również u znajomego), plan był prosty. Wyjeżdżam wieczorem z Tarnopola, przejeżdżam tranzytem przez Kijów i wysiadam w Konotopie, a wieczorem czymkolwiek podjeżdżam do Kijowa i jadę na nocleg do znajomego. Zadanie nie powinno być trudne. Sprawdziwszy system rezerwacji okazało się, że z Tarnopola do Konotopu na wspomniany już wcześniej pociąg relacji Iwano-Frankowsk – Charków jest około 200 wolnych miejsc, a na jadący do Kijowa pociąg nr 13 relacji Charków – Użgorod jest wolnych miejsc około 100. I właściwie tyle teorii. Podchodząc do kasy ładnie odklepałem formułkę, na jakie pociągi chcę kupić bilety, po czym kasjerka przeprosiła mnie, że na wieczór z Konotopu do Kijowa nie ma żadnych biletów. Wykorzystując obecność autochtona poszliśmy za dworzec do kawiarenki internetowej sprawdzić system rezerwacji i tutaj jeszcze większe zaskoczenie. Na stronie Południowej Dyrekcji Ukraińskiej Kolei jest co prawda nie 100, ale 80 wolnych miejsc na ten pociąg, ale już ogólnokrajowy system rezerwacji e-kwytok, który widzi czasem więcej, niż kasjerki, nie widzi żadnego biletu na ten sam pociąg. Kolega poradził mi się nie przejmować i spróbować jeszcze raz po południu. Faktycznie, miał nosa, bo po południu dostałem bilet na fajniejszą godzinę, na wieczorny EZT podwyższonego komfortu. Tym samym w sobotę wieczorem po dwudniowym pobycie wyjechałem z Tarnopola do Konotopu.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: So 28.05.2011, 16:11 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
Po dłuższej przerwie kolejny odcinek opowieści z wyjazdu na Ukrainę.

Kolejnym miastem, które odwiedziłem po wyjeździe z Tarnopola był Konotop. Pociąg przyjechał do tego miasta planowo, kilka minut przed godziną 10-tą. Miałem zatem cały dzień na zwiedzanie. W Konotopie byłem po raz trzeci i za każdym razem pogoda była inna. Pierwszy raz – kilka lat temu to była pełna egzotyka zimą, przy kilkunastostopniowy mrozie. Wtedy nauczyłem się robić zdjęcia w rękawiczkach :-) To było też moje pierwsze zetknięcie się z wagonami KTM-5. Drugi raz – trafiłem akurat na pogodę deszczową i dużą część dnia spędziłem w dworcowej poczekalni, ale po południu pogoda się poprawiła i co-nieco zwiedziłem. Trzeci raz – piękny, słoneczny dzień, na niebie ani jednej chmurki. Z tej racji, że plecak był mocno odciążony, nie korzystałem z przechowalni, ale od razu poszedłem w teren.

Konotop jest miastem liczącym 90 tysięcy mieszkańców, zlokalizowanym ok. ponad 200 km na północny wschód od Kijowa, na głównej trasie kolejowej łączącej Kijów i Moskwę. Ta lokalizacja powoduje, że większość pociągów przejeżdża przez stację w ciągu nocy. Liczba mieszkańców może dziwić, zwłaszcza że większość zabudowy to jednorodzinne domki pochowane za płotami. Jest kilka blokowisk, ale są one niewielkie. Miasto nie wyróżnia się niczym specjalnym i właściwie chyba największą egzotyką jest tutaj sieć tramwajowa, oparta w większości na odcinkach jednotorowych (!) Tramwaje funkcjonują w mieście od 1949 roku. Pierwszym zbudowanym odcinkiem była trasa z centrum do dworca kolejowego. Przystanek w centrum miał bardzo wdzięczną nazwę – pomnik Lenina. Przez 40 lat siec systematycznie rozbudowywała się – od 3,4 km w 1949 roku do 27,8 km w 1989 roku. Do 1981 roku opierała się w całości na jednotorach, kiedy to odcinek z dworca do centrum przebudowano na dwutorowy. Jest to wspólny odcinek linii nr 1 i 2.

Sieć nie jest za bardzo rozległa. W mieście funkcjonują 3 linie tramwajowe i wszystkie spotykają się przy dworcu kolejowym. Przy czym linia nr 1 i 3 zawraca na zlokalizowanej nieopodal pętli Zajezdniowa (nazwa jest myląca, bo chodzi o zajezdnię lokomotyw), a linia nr 2 jedzie jeszcze kawałek do zlokalizowanej w okolicach zajezdni tramwajowej pętli przy osiedlu. Linie nr 1 i 2 jadą wspólnym odcinkiem do centrum, rozjeżdżając się tam do dwóch różnych pętli, a linia nr 3 od dworca kolejowego odbija w kierunku południowej części miasta. Linie są stosunkowo krótkie – linia nr 1 ma 7,2 km, linia nr 2 – 10,6 km, linia nr 3 – 4,7 km. Linie nr 1 i 2 kursują codziennie 20 minut, linia nr 3 – co 60 minut. Na linii nr 1 kursują 4 wagony, na linii nr 2 – 5 wagonów, a na linii nr 3 – 1 wagon. Jak łatwo policzyć, średnie prędkości na tych liniach to ok. 10-12 km. Przyczyną jest stan infrastruktury, który – co może być zaskoczeniem – utrzymana jest jeszcze gorzej, niż u nas w GOP-ie. Na sieci można znaleźć ograniczenia prędkości nie tylko do 10 km/h, ale nawet 5 km/h.

Rozbudowie sieci towarzyszył wzrost liczby wagonów. Najwięcej wagonów posiadał Konotop w latach 80. – ponad 40, czyli prawie trzy razy więcej, niż obecnie. Obecnie tabor liczy znacznie mniej wagonów i jest prawie jednolity. Jest to 16 wagonów, w tym 15 wagonów KTM-5 i 1 wagon K-1 z 2007 roku (notabene o numerze taborowym 102, aby wyglądało, że tych wagonów jest więcej). Wcześniej przez 20 lat niepodzielnie rządziły w mieście wagony KTM-5. Średni wiek wagonów KTM-5 wynosi prawie 27 lat. Najstarszy jest z 1975 roku (przy czym tutaj są wątpliwości, czy to rzeczywiście jest ten wagon, a nie cudownie przenumerowany któryś z młodszych), najmłodszy – z 1989 roku. Z ciekawostek – na linii nr 2 jeszcze na początku lat 90. kursowały składy. Obecnie składy KTM-5 w ogóle na Ukrainie są rzadkością i można je spotkać tylko w Dniepropietrowsku i w zlokalizowanej niedaleko Doniecka Awdiejewce. Pytanie, które nasuwa się pewnie samoistnie w tym momencie, to sposób zabezpieczenia ruchu na jednotorach. Są to stałe mijanki wyznaczone w rozkładzie jazdy, a w razie problemów motorniczy łączy się z zajezdnią z pomocą radiotelefonu (jeśli jest akurat w tej części miasta, gdzie jest zasięg) lub… telefonu komórkowego. Na sieci są dwa miejsca, gdzie system jednotorów jest bardziej skomplikowany. Jest to krótki odcinek przy dworcu, gdzie spotykają się linie nr 1, 2 i 3 oraz odcinek w północnej części miasta, który linia nr 1 pokonuje dwukierunkowo, a linia nr 2 – jednokierunkowo, odbijając potem w stronę fabryki części do silników samochodowych.

Pomimo tak nieatrakcyjnych prędkości, tramwaje mają pasażerów i są to również osoby płacące za przejazd (tani nie tylko na nasze realia, ale nawet na ukraińskie, przy średnio 3-4 razy niższej pensji). Bilet jednorazowy kosztuje 1 UAH (czyli ok. 35 groszy), dwukrotnie mniej niż marszrutka, a dla ratowania trudnej sytuacji finansowej wprowadzono dobrowolne bilety dla osób uprawnionych do bezpłatnych przejazdów po 25 kopiejek (0,25 UAH, czyli ok. 10 groszy). Napełnienia na głównym odcinku (centrum – dworzec kolejowy) są dosyć przyzwoite, ale to dzięki temu, że na wspólnym odcinku linie nr 1 i 2 kursują łącznie co 10 minut.

Wszystkie linie w Konotopie są bardzo malownicze. Nie jest to klasyczny tramwaj do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni, jadący środkiem szerokich ulic, ale w większości przypadków jest to wolno snujący się tramwaj, umieszczony w krajobrazie podmiejskim, wśród niskich domków ogrodzonych wysokimi płotami. Trudno nawet znaleźć dla niego porównanie, ale chyba najbardziej podobny do niego będzie tramwaj w samym Ozorkowie. I patrząc na całość można odnieść nieodparte wrażenie, że właściwie to ten tramwaj czyni miasto, bo poza kilkunastoma wysokimi blokami, fabryką, stacją kolejową trudno jest w mieście znaleźć takie elementy, które byłyby charakterystyczne dla średniej wielkości miasta. Cały dzień poświęciłem na zwiedzanie sieci i fotografowanie, budząc zainteresowanie nie tyle wśród pasażerów, co wśród motorniczych i konduktorek. Krótka przerwa w zwiedzaniu miała miejsce jedynie wieczorem – wstąpiłem do dyskontu ATB (coś w rodzaju naszej „Biedronki”) uzupełnić prowiant. Wyjechałem po 19-tej wieczornym „pociągiem elektrycznym podwyższonego komfortu” do Kijowa ze świadomością, że być może po raz ostatni oglądam tramwaje w Konotopie, a miasto może dołączyć do grupy zlikwidowanych sieci po prostu poprzez brak jakichkolwiek inwestycji.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Nd 19.06.2011, 20:37 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
„Pociąg elektryczny podwyższonego komfortu” to nic innego, jak odpowiednik naszego InterRegio. Za trochę wyższą cenę otrzymuje się krótszy czas przejazdu. Jednocześnie liczba sprzedanych biletów odpowiada rzeczywistej liczbie miejsc w pociągu – obowiązuje całkowita rezerwacja. Jako szczęśliwy posiadacz biletu na klasę pierwszą miałem pewność, że będę mógł odpocząć po całym dniu zwiedzania, albowiem w klasie trzeciej siedzenia są drewniane w układzie 3+3, kończą się w połowie pleców, a klasa pierwsza może liczyć na wyższy standard, czyli na miękkie fotele z pełnym oparciem. Pierwszy zonk był na dworcu w Konotopie, albowiem o tej porze odjeżdżały dwa pociągi do Kijowa. Zaryzykowałem 50 na 50 i od konduktorki, która sprawdza bilety na wejściu do wagonu dowiedziałem się, że to nie jest ten pociąg. Jako, że zapowiedzi działały w ten sposób, że niczego nie szło zrozumieć, a do odjazdu zostało kilka minut, na czuja poszedłem na ten peron, gdzie stało najwięcej ludzi.

Na kilka minut przed planowym odjazdem wjechała standardowa jednostka elektryczna relacji Worożba – Konotop – Kijów. Składała się z kilku wagonów klasy 3 (bodajże ośmiu) i jednego wagonu klasy 1. Mój wagon różnił się tym, że wymontowano siedzenia drewniane i zamontowano wygodne fotele w układzie 2+2, zapewniając jednocześnie więcej miejsca na nogi. Było tez przygotowane miejsce pod telewizor, którego nie było. Widać, że modernizację robiono „na szybko”, pod uruchomienie pociągu elektryfikację 76-kilometrowego odcinka Konotop – Worożba. Nie pomyślano o tak standardowych rzeczach, jak toaleta, której w wagonie klasy 1 nie było. Chętni skorzystać muszą w takiej sytuacji iść przez cały skład do jednego z dwóch wagonów sterowniczych, pod warunkiem że nie będą one zamknięte  Statystycznie w pociągu jedna czynna toaleta przypadała na… prawie 500 osób.

Marzenie o odpoczynku okazało się złudne. Okazuje się, że jednostka zawierała w sobie wszystkie negatywne cechy puszczania po trasie dalekobieżnej pociągu podmiejskiego. No, prawie, było lato, zatem nie odczuwałem potencjalnych problemów z ogrzewaniem. Styl jazdy tej jednostki po rozpędzeniu się łączył w sobie charakterystyczne dla naszych EN-57 wężykowanie boczne z jednoczesnym szarpaniem charakterystycznym dla lokomotyw EP-09 w zakresie prędkości 80-120 km/h. Hałas był porównywalny z naszymi EN-57, no ale jak się płaci 22 UAH (czyli ok. 8 zł) za dystans prawie 200 km, to nie należy spodziewać się cudów. Z drugiej strony cieszyłem się, że dostałem jakimś magicznym sposobem ten bilet, bo równie dobrze mogłem kwitnąć do nocy na dworcu, czekając na jakiś przelotowy dalekobieżny lub jechać do Kijowa po jakiejś egzotycznej, okrężnej trasie. Kolację zjadłem w pociągu, wykorzystując prowiant kupiony w dyskoncie ATB. W ten sposób czas jakoś szybciej zleciał. Zresztą – pociąg taki do Kijowa nie jedzie zbyt długo – niecałe 3h.

Po drodze zacząłem pomalutku kojarzyć to, co przed odjazdem mówili do mnie tarnopolscy koledzy. Mianowicie, że znacznie łatwiej będzie mi dostać się na Boryspol, gdzie miałem załatwiony nocleg u znajomego wysiadając na dworcu Darnica, niż jadąc do centrum i potem ponownie przeprawiać się metrem na lewy brzeg Dniepru. Trasę znałem, ponieważ w Boryspolu byłem trzeci raz, a w samym Kijowie chyba szósty, albo nawet siódmy. Pociąg przyjechał prawie planowo – ok. 21:50. Opóźnienie wynosiło zaledwie kilka minut, co pokazuje jak bardzo „wyżyłowany” jest rozkład jazdy dla uzyskania propagandowego efektu. Z pomocą dwóch marszrutek i metra dosyć szybko dostałem się do Boryspola i przed godziną 23 dotarłem na nocleg. Jak później się zorientowałem, prawdopodobnie jechałem ostatnią marszrutka relacji Metro Charkowska – Boryspol. Później zostawał autostop, który zwyczajowo płatny jest tyle, co marszrutka, względnie autobus do lotniska ze specjalną taryfą, a stamtąd spacerek pieszo albo taksi. Połączeń kolejowych nawet nie brałem pod uwagę, gdyż – jak uprzedzili mnie miejscowi – dworzec kolejowy w Boryspolu znajduje się w średnio ciekawej okolicy. Droga z Kijowa (od granic miasta) do Boryspola to niemal bajka. Jedzie się 8-pasmową drogą szybkiego ruchu (po 4 pasy w każdym kierunku oddzielone pasem zieleni) tyle, ile fabryka dała. Marszrutki zazwyczaj 70-80 km/h, choć Ikarusem 256 jechałem po tej trasie już ponad 100 km/h. Trasa wiedzie przez las, a co 2-3 km umieszczone są przystanki połączone przejściem podziemnym. Obsługują one zlokalizowane w pobliżu drogi wsie. Przejazd całej trasy trwa kilkanaście minut. Jest to najlepszy na Ukrainie fragment… drogi E-40.

Cenna uwaga dla latających do Kijowa. Boryspol od Kijowa oddalony jest około 20 km. Najdogodniejszy w ciągu dnia dojazd do lotniska Boryspol to przejazd metrem do stacji Metro Charkowska, a stamtąd autobus specjalny do lotniska. Jest to linia przelotowa jadąca z centrum co 10-15 minut (w nocy rzadziej). Ponieważ w ciągu dnia Kijów jest dosyć mocno zakorkowany, niewykluczone, że podjeżdżając metrem uda się złapać wcześniejszy kurs. Częstotliwość kursowania na obu końcówkach regulowana jest przez stacjonarnych konduktorów, pełniących jednocześnie dla tej linii funkcję kontrolerów ruchu. W przypadku zwiększonego zapotrzebowania wysyłają na linię dodatkowe wozy. Na dojazd z centrum do lotniska w ciągi dnia trzeba liczyć około godziny (jeśli nie ma korków), od stacji metra Charkowska – do 30 minut. Nie dotyczy to wszystko korzystających z WizzAira, który mówiąc brzydko wypiął się na dużo bardziej dogodny Boryspol i lata do znajdującego się w prawie miasta dawnego lotniska krajowego – Kijów Żuliany. Korzystałem lotnisk z obydwu i przepaść jest ogromna. Budynek lotniska w Żulianach jest wielkości dworca kolejowego w Sosnowcu, a odprawa dwóch samolotów w podobnym czasie przekracza możliwości logistyczne lotniska. Boryspol natomiast obsługuje 2/3 całości pasażerskiego ruchu lotniczego na Ukrainie i w zeszłym roku odprawił 6,7 mln pasażerów. Oddanie do eksploatacji w 2010 r. nowego terminala znacznie usprawniło obsługę lotów międzynarodowych. No ale – WizzAir zapragnął mieć własne lotnisko... Jak dowiedziałem się od znajomego, który interesuje się lotnictwem – kulisy całej „przeprowadzki” są dosyć dziwne, gdyż WizzAir nie uzyskał z tego tytułu żadnych znaczących oszczędności, a znacznie pogorszył jakość obsługi.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: So 25.02.2012, 13:13 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
Pozwolę sobie odświeżyć wątek o kilka kolejnych uwag praktycznych, zdobytych w zeszłym tygodniu, kiedy to odbyłem na krótką wyprawę w tamte okolice. Tym razem program był okrojony, jedynie do Tarnopola i Kijowa. Wyjazd był opóźniony w stosunku do pierwotnego planu, gdyż temperatury poniżej -20 st. C nie zachęcały do aktywnego przebywania w terenie. Ostatecznie zatem wyjechałem w środę, TLK Wołodyjowski. Planowo 18:38 z Katowic, 1:59 w Przemyślu. Tyle teorii. Pociąg był opóźniony już w Opolu 90 minut (przynajmniej jest jakiś pożytek z infopasażera), co nie ukrywam było mi bardzo na rękę. Ostateczne opóźnienie zwiększyło się do około 120 minut na wyjeździe, a do Przemyśla przyjechałem 3:45. W teorii pięknie, bo od 4-tej miały kursować busy do Medyki do granicy. Tyle, że obszedłem wszystkie przystanki w centrum i nie znalazłem żadnego rozkładu. Nie odrobiłem również "pracy domowej" i drukując mnóstwo różnych rzeczy nie wpadłem na to, by wydrukować sobie rozkład busów. No cóż... W nagrodę za źle odrobioną pracę domową czekałem do 6:30, do momentu aż zaczną kursować busy nieregularne. Dlatego po stronie ukraińskiej (doliczając zmianę czasu) byłem około 8:15. Sama granica pieszo, jak zwykle w stronę ukraińską - dosyć sprawnie. Z powrotem za to już widać było tłumy, czyli potencjalny czas oczekiwania już z samego rano wynosił około 2 godzin z tendencją do wydłużania się. Od Szehyni busik - Etałon (w dosł. tłum. - wzorzec), we Lwowie na 11-tą. Kierowca jechał dosyć powoli, a wskutek braku ogrzewania pokryte lodem szyby nie pozwalały nawet za bardzo orientować się, gdzie jestem. Jak wyjaśnił mi potem kolega z Tarnopola, wiele Etałonów nie posiada ogrzewania, zatem odbyłem podróż w standardowych warunkach. Nie chcąc ryzykować kolejnego przejazdu bez ogrzewania, dalej poszedłem na pociąg. Nie czekałem długo, o 12:10 był jeden z tańszych (kursujący co drugi dzień Lwów - Czerkasy), zatem na 14:10 byłem w Tarnopolu.

W Tarnopolu spędziłem ze znajomymi czwartek i piątek. O ile w czwartek pogoda była paskudna, o tyle w piątek zawitało słoneczko i można było sobie pozwolić na "polowanie na grobiki" (jak kolega określa Skody 9 Tr). Wieczorem wyjechałem do Kijowa. Oczywiście zaś pech - tym razem trafiłem na nieszczelne (od dołu) okno i trochę wiało, ale jak na przejazd za 30 zł, to całkiem nieźle. Po wyjściu w Kijowie udałem się na południową część dworca po bilety powrotne do Lwowa na wieczór (tam są mniejsze kolejki, niż w północnej części) - wziąłem plackartę na truskawiecki pociąg, co jak się później okazało było dobrym pomysłem, bo jechały wagony świeżo po modernizacji. Załatwiwszy niezbędne rzeczy mogłem udać się na miasto. Mając lekki plecak zrezygnowałem z przechowalni bagażu. Jako, że Pietrowka (książkowe targowisko) było jeszcze zamknięte, udałem się do zlokalizowanego nieopodal Auchana (czy jak kto woli - Aszana). Tutaj poczułem się jak w domu... Cena na półce niższa, cena w czytniku wyższa. Chwila zastanowienia "co robić" i zdecydowałem się na opcję "telefon do przyjaciela", do kolegi, który jest dziennikarzem. Nie był zbyt zadowolony z pobudki wczesnym rankiem (znaczy w sobotę przed 9), ale wyjaśnił mi, że powinni mi sprzedać produkt po cenie ukazanej na półce. To ja myk, cenę do kieszeni i idę do kas. Tam jeszcze krótka konsultacja z administratorem kas i wyjaśnienie, że różnicę otrzymam w punkcie obsługi klienta. Zapłaciłem na kasie tyle, ile trzeba i szybkim krokiem udałem się do punktu obsługi klienta. Pokazuję paragon i pokazuję cenę z półki. Pani wyraźnie niezadowolona, że samowolnie wziąłem cenę, dlatego nie siląc się nawet na służbowy uśmiech, przystapiła do skserowania paragonu, spisania protokołu i wypłaty różnicy. No dobra - sponsorem dzisiejszego obiadu jest Auchan. Czyli wracamy do zwiedzania, czytaj: fotografowania. Pogoda nie była najgorsza, zatem po odwiedzeniu Pietrowki (już była czynna) zdecydowałem się na zdjęcia w północnej części Kijowa, na prawy brzegu Dniepru i linie 11 i 16. Stamtąd "program obowiązkowy", czyli Puszczia Wodica w śnieżnym klimacie. Przy okazji - miejska elektriczka w Kijowie kursuje już w pełnej wersji. Jest to przejazd okrężny po trasie Darnica - Dworzec Główny - Borszcziachowka - Pietrowka - Darnica. Jest to linia okrężna przeciwbieżna, dwukrotnie przekraczająca Dniepr. Kursuje codziennie w godzinach szczytu (6-10 i 16-20), z częstotliwością co kilkanaście-kilkadziesiąt minut, przy czym w dni wolne wykonywany jest jedynie co drugi kurs. Obsługa pasażerów jak w metrze, bilety sprawdzane są przy wejściu na perony. Poza tymi godzinami ochrona też jest i... informuje, że pociąg nie jeździ. Zanim z Puszczy Wodica wróciłem do centrum, zaczęło się robić dosyć późno. Zatem uzupełniwszy prowiant, udałem się na dworzec. Tam miałem okazję jeszcze chwilę porozmawiać ze znajomym i przeszedł czas odjazdu. Jako, że byłem z lekka zmęczony, z podróży niewiele pamiętam. Obudziłem się kawałek przed Lwowem, gdzie okazało się, że pociąg ma kilkanaście minut opóźnienia. Nawet na kolejach ukraińskich, które są bardzo punktualne, zdarza się to... Od razu marszrutka do granicy i tym razem sprawnie, po 2h jazdy, byłem w Szehyni. Jako, że była to niedziela, granicę przekraczało się sprawnie i po około 40 minutach byłem już w Polsce. Stamtąd już standardowo: IR Reymont do Krakowa, dalej busik do Olkusza i drugi busik do Sosnowca.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: So 25.02.2012, 17:06 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Nd 5.01.2003, 9:08
Posty: 3897
Lokalizacja:
Katowice
aso napisał(a):
Stamtąd już standardowo: IR Reymont do Krakowa,
Jak napełnienia? Co jechało?


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: So 25.02.2012, 17:17 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
YoMaHa napisał(a):
aso napisał(a):
Stamtąd już standardowo: IR Reymont do Krakowa,
Jak napełnienia? Co jechało?


1xEN-57 skaj, bardzo mocno wężykujący, napełnienia: z samego Przemyśla słabe, ale dosyć ładnie dobierał na trasie, za Rzeszowem jakieś 70%, od Tarnowa - 100%.

P.S. Równe na razie odsunięte na dalszy plan...


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: So 25.02.2012, 17:54 

Dołączył(a): Pt 20.08.2010, 21:00
Posty: 394
Lokalizacja:
Imielin
aso napisał(a):
bardzo mocno wężykujący,

Taki urok tego wózka. ;)

_________________
Pozdrawiam, Patryk


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: So 25.02.2012, 21:30 
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Nd 5.01.2003, 9:08
Posty: 3897
Lokalizacja:
Katowice
aso napisał(a):
YoMaHa napisał(a):
aso napisał(a):
Stamtąd już standardowo: IR Reymont do Krakowa,
Jak napełnienia? Co jechało?


1xEN-57 skaj,


Nie kojarzysz, że PRST Przeworsk czy Toruń?

aso napisał(a):
bardzo mocno wężykujący, napełnienia: z samego Przemyśla słabe, ale dosyć ładnie dobierał na trasie, za Rzeszowem jakieś 70%, od Tarnowa - 100%.
Thx.
aso napisał(a):
P.S. Równe na razie odsunięte na dalszy plan...

Ja mam bilet ważny do połowy kwietnia, ale jak dostanę zabawki na Szwajcarię, Holandię i Włochy to chyba sobie wschó odpuszczę, bo zawsze tańszy do zrobienia bez socjalnego wunsatego supportu ;-)


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Śr 26.09.2012, 11:05 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
wklejam za: http://phototrans.pl/

Tarnopol (UA) - przejazd trolejbusem Škoda 15TrM, 06.10.2012

Miłośnicy z Tarnopola zapraszają na imprezę z trolejbusem Škoda 15TrМ13/6 #153, jednym z dwóch używanych przegubowców które niedawno sprowadzono z czeskiego Pilzna.

Data: 6 października (sobota), początek o godz. 11:00-12:00 w zajezdni trolejbusowej, przejazd potrwa ok. 3-4 godz.
Cena: ~50 UAH (20 PLN, 5 EUR), może ulec zmianie w zależności od liczby uczestników
Trasa: cała sieć oprócz trasy do pętli Gazopriwod (czasowo zamkniętej z powodu prac drogowych).

Program zakłada także krótki rejs po Stawie Tarnopolskim (statkiem należącym do przedsiębiorstwa trolejbusowego) oraz degustację lokalnego piwa.

***

Krótkie pytanie: są jacyś chętni na wspólny wypad, bo ja i tak się wybieram z racji konieczności kupna biletów kolejowych na następny wyjazd. Co-nieco o Tarnopolu można przeczytać w relacji powyżej.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
 Post Tytuł: Re: Ukraina - relacja z wyjazdu
Napisane: Śr 22.05.2013, 20:50 

Dołączył(a): Cz 5.01.2006, 21:18
Posty: 4066
Lokalizacja:
Sosnowiec
Aby nie zakładać nowego wątku.

Czy są jakieś osoby chętne zaangażować się w projekt http://transphoto.ru/? Zakres zadań - redaktor miasta, czyli porządkowanie, weryfikacja, uzupełnianie baz danych taboru oraz opisów fotografii z obszaru Polski, zwłaszcza południowej. Warunek oczywisty to w miarę dobra znajomość języka rosyjskiego - jest to język "urzędowy" administracji portalu. Niestety sam nie ogarniam wszystkich tematów (projekt STTS rozrasta się), stąd otwarte pytanie o chęć zaangażowania się.


Na górę strony
 Zobacz profil  
Cytuj  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  

© WPK − Forum oparte na silniku phpBB z wykorzystaniem tłumaczenia phpBB3.PLPolityka prywatności