» forum

Dokładnie... Dokładnie.... Ale obawiam się, że jest to problem, o którym na szczeblach decyzyjnych za bardzo nie ma z kim porozmawiać. Albo inaczej - porozmawiać oczywiście można, będzie pełne zrozumienia, ale nie przełoży się to już na działanie.

Doprawdy ?. Bo jakoś widzę coś innego. Bądź już łaskaw się nie pogrążać z tym pouczaniem na temat mojej wiedzy matematycznej, finansowej, bo naprawdę to już się nudne robi.

Po raz kolejny udowodniłeś tylko, że dyskusja z tobą o czymkolwiek nie ma najmniejszego sensu. Wiem, że się powtarzam, ale z tego co widzę to jak się pięć razy nie napisze to nie dociera, a podobno z pewnego poziomu wyrosłeś.

Zmieniając tylko nieco temat ;) W Chorzowie jest jeszcze przecież sporo miejsca po pętli T12 na pl. Hutników gdzie spokojnie zmieściła by się pętla do zawracania dla relacji Bytom - Chorzów i Chorzów - Katowice ale taki wariant to niestety duże koszty i pewnie science - fiction dla wielu osób decyzyjnych.

Zasadniczo podobną pętlę w niewielkiej odległości już masz - Stadion Śląski. Dodatkowa pętla przy Placu Hutników jest ekonomicznie słabo uzasadniona - to kosztowny projekt, który nawet nie rozwiąże wszystkich problemów ruchowych węzła chorzowskiego. Uzyskane korzyści będą zupełnie nieadekwatne do nakładów.

Poziomem, na jakim chcesz prowadzić dyskusję możesz osiągnąć tylko jedno - w którymś momencie twoja sygnaturka obróci się przeciwko tobie. Niestety...

Panowie, dobrze że wziąłem słonecznik do roboty :) czekam na rozwój "dyskusji"

Teraz jest tak, że 9 z 17 wjeżdżaja na tor bezpośrednio przy przystanku i w razie jakiejś nagłej potrzeby jeden pociag przepuszcza drugi wjeżdżajac na tor w kierunku Bytomia, a potem wycofuje.

Wg nowego projektu teoretycznie będzie można omijać stojące wagony torem w stronę Bytomia. Teoretycznie...

No, teoretycznie. Teoretycznie też można trójkątować np.

Obawiam się, że i ten wymóg może nie wystarczyć do rzeczywistej (i trwałej) poprawy warunków ruchowych. Na papierze można wykazać wszelkie cuda, a w terenie tramwaj i tak będzie wystawać pod sygnalizatorem na każdej przecznicy.

No już to widzę jak te czasy skracają. O 2 minuty na trasie takiej 6 np.

Hehe, na samego Szeligiewicza polecą 3 min ;). Zresztą teraz jak się śmiga PESĄ po trasie T6 to ma się wrażenie, że czas jest miejscami przesadzony- a już nie mówię o T7, gdzie właściwie cały odcinek od Pl. Wolności do Zamłynia nadaje się do zoptymalizowania.

Jeśli nie nastąpią zmiany w podejściu do konstrukcji rozkładów jazdy w KZK (nie chciałbym tu pisać wprost, że zmiany osobowe ;) to nie zdziwiłbym się, gdyby nadal co przystanek były wliczone rezerwy czasowe na okoliczność mgły tysiąclecia, potencjalnej całorocznej śliskiej szyny albo imprezy masowej raz na lat pięć. Możliwości będą na pewno, już teraz tramwaje odcinkami wloką się niemiłosiernie mimo w większości braku priorytetów na skrzyżowaniach. Np. na takiej 20 na pewno nie będzie trudno o skrócenie czasu przejazdu, skoro obecnie uwzględniać on będzie wydłużone przeloty dopasowane do jednotorów na 14. A takich paranoi z pewnością jest więcej. Na dwutorowych i w większości wyremontowanych ciągach aż się prosi, aby stopniowo skracać czas przejazdu, dostosowując sygnalizacje na kolejnych skrzyżowaniach, najlepiej etapami i bez zbędnego rozgłosu.

Tylko do czegoś takiego trzeba by kogoś, kto ma jakieś pojęcie o konstrukcji siatki czasów, w dodatku nie siedzi tylko i wyłącznie za biurkiem, a rzeczywiście pracuje w terenie na całej sieci w takich godzinach, w jakich wymagają tego konkretne pomiary, weryfikując i uzupełniając pomiary zbierane drogą automatyczną. Bo przez różne dostosowywanie siatki czasów do takich, a nie innych zmian doszło do sytuacji, że właściwie nie wiadomo ile rzeczywiście być powinno.

Aż 5 nowych skrzyżowania ze światłami powstaje na Stroszku, z czego 4 będą dotyczyć również tramwajów. Dla aut zapewne zrobią zieloną falę, na wzór tej z ciągu Piłsudskiego - Wrocławska, ale tramwaje pewnie sobie postoją...

Można się tylko pocieszać tym, że wydłużenia czasu przejazdu na początkowym odcinku trasy nie są aż tak uciążliwe dla pasażerów (nie wszystkie wydłużenia dotyczą wszystkich pasażerów). Jak pokazuje praktyka, właściwie każde nowe światła stanowią wydłużenie czasu przejazdu, zwykle jest to od 30 do 60 sekund.

Jeśli to są nowe sygnalizacje to powinni je zaprogramować z głową, nie może być tak, że tramwaj będzie miał wydłużony czas przejazdu o dodatkowe kilka minut. Przejeżdżający raz na kilka minut tramwaj powinien z automatu dostać wolną drogę jeśli zbliża się do skrzyżowania. Zresztą podobny problem mamy na ul. Zabrzańskiej.

Może... Witamy w realnym świecie. I chyba nie ma sposobu, bo jakiekolwiek nagłośnienie tematu skończy się zaraz nagonką, że "tramwaje utrudniają płynny ruch samochodów".

To akurat jest średni wzór :/.

Chodzi mi o odcinek do skrzyżowania z Powstańców Warszawskich. Zawsze gdy jadę autem to mam zieloną falę. Kilka miesięcy temu jechałem tam też "820" i od placu Sobieskiego do dworca zajechał w 3 minuty - wszędzie miał zielone.